ostatnio dostałam absolutnie cudny (jak dla mnie) filc w szarą panterkę, jest mega, i od razu uszyłam z niego kilka pokrowców na telefon:)

dzisiaj chcę Wam pokazać jak w pięc minut, łatwo i mega tanio przerobić coś na styl shabby chic.


1. kiedyś, kiedyś kupiłam w sklepie wszystko za 2zł dwa druciane mini-gazetniki. leżały w szafie zapomniane całkiem, co nie było dziwne ze względu na ich niezbyt fajny wygląd. wystarczyło machnąć je białą emulsja, koniecznie w "niedbały" sposób, zawiesić je na ścianie, dodać dwie prymulki, których doniczki są oklejone tekturą falistą i obwiązane sznurkiem - i oto efekt - odrobina wiosny w stylu shabby chic:D

nooo, zaczynam, zaczynam:)

                               - szara z mega kokardą:

z przymrużeniem oka - czarno-grafitowa kopertówka ;)

dzisiejsza praca - taki mały drobiazg z szarego filcu, sznurka, rafii i drewnianych korali - koszyczek na świeczki, świetnie pasujący do mojej łazienki:)

jeszcze tak na szybko pokażę Wam moje cudo:D to stolik zrobiony z "antycznego" radia - Philips Saturn 573 (radio jest z 1957 roku!). najlepsze jest to, że mimo dorobienia nóżek - radio można podłączyć i... ono nadal gra:D

moja dzisiejsza wieczorna praca, zainspirowana jak zwykle cudami znalezionymi w internecie. mega łatwo, mega szybko - to lubię, a efekt to nie tylko najlepsza dla mnie forma relaksu, ale dodanie odrobiny koloru w mojej kuchni, zmiana dekoracji (kolejna) i nadanie nowego życia starym rzeczom.

dwa wazony, trzy butelki w różnych kształtach. wszystkie były zwykłe, szklane, przeźroczyste oczywiście. pięć minut z pędzlem w dłoni i pomarańczową farbą akrylową (pozostałą mi po malowaniu lodówki i krzeseł), mój kochany sznurek jutowy i zawieszki. cyferki te powstały też szybciutko - word, czcionka Symbol, wielkość 130, odrysowane na monitorze (!), potem na tekturze, poprawione markerem, rozmazane i tyle:)

mały, nieśmiały, wczorajszy powrót do szycia - dwie szare kopertówki.

- z dużym kwiatem i z cudnymi porcelanowymi w wyglądzie koralami:



- i z mnóstwem kolorowych perełek:

średnio lubię ten dzień, zdecydowanie wolę sobotę;) i nie dlatego, że jutro zaczyna się nowy tydzień i z powrotem w kieracie praca-szkoła-żłobek-dom itd., ale dlatego że niedziela jakoś mi się zawsze strasznie nudno dłuży:)

z nudów dokonałam małej zmiany dekoracji na moim kuchennym kredensie, zrobiłam sobie duży słój z plastikowego pojemnika od lizaków. obkleiłam go karbowaną tekturą, dodałam napis Pasta i wrzuciałm do niego makaronu. to obok to wynaleziony gdzieś przybornik - solniczka i pieprzniczka w kształcie leżącej kobiety, sól i pieprz wsypuje się w jej piersi! uwielbiam go, jest meega śmieszny.
na górze kredensu kolekcja skrzynek od wina, oraz dwie zagraniczne puszki po orzeszkach, które mają prawie 40lat.

wyobrażacie sobie, ze ja nadal nie uszyłam pozostałych dwóch toreb??? tak okropnie mnie opuściła wena szycia, że to wprost niemożliwe. przerzuciłam się na domowe sprawy i bawię się w "upiększanie" mojego domku:)

jakiś czas temu, u mnie w pracy była dostawa nowego sprzętu komputerowego. wśród pudełek i pudełeczek znalazłam też baaardzo ciekawe waskie i długie wytłoczki. oczywiście natychmiast je capnęłam i przytargałam do domu z myślą: sandera, coś się z tego wymyśli... no i wymysliło, właśnie dzisiaj:D RAMA OBRAZU, heheheh:P

pomalowana, w sposób celowo "nieporządny" zwykłą białą emulsją, zmocowana razem i tyle. w środku moje absolutne skarby - część kolekcji obrazków z kolędowania. moja kolekcja jest dość duża, mam ją od wielu lat, zbierałam w czasach liceum i teraz znalazłam jakieś zastosowanie kilku obrazków świętych.

oto efekty, ja osobiście jestem meeega zadowolona: