kolejny nowy wytwór - torba xl, z filcu w żywym, czerwonym kolorze. ozdobiłam ją czarnymi kropami, zyskała wygląd baardzo rzucający się w oczy:)
wczoraj powstała ta szara xl torba, z czarnymi kwiatkami. pokazuję Wam ją w mojej dzisiejszej "służbowej stylizacji" ;) czasem lubię takie z elementy męskie, ale w kobiecym wydaniu, stąd konieczne są rozpuszczone włosy i biżuteria oczywiście też.
- koszula w krateczkę L.O.G.G
- spodnie H&M
- koturny nude - bazarek
- krawat zrobiony z kawałka czarnego materiału
- koszula w krateczkę L.O.G.G
- spodnie H&M
- koturny nude - bazarek
- krawat zrobiony z kawałka czarnego materiału
noooo, teraz jestem zadowolona (pewnie jednak chwilowo) z mojej kuchni z elementami lawendowymi. dzisiaj kupiłam kilka rzeczy, między innymi gałązki sztucznej lawendy, która jest naprawdę jak żywa:
i po pierwsze, zrobiłam nowy wianek; który wyglądał tak:
wstążki wymieniłam na jasno i ciemniejsze fioletowe. to satynowe wstążeczki, ale ja je odwróciłam "na lewą stronę" by nie były takie błyszczące:
resztę gałązek lawendy wsadziłam do torebki koszyka, którego tak na szybko machnęłam lekko na biały kolor i nakleiłam obrazek:
a tu jeszcze tymczasowo koszyki, też malowane, stoją w metalowym koszu. motylek przycupnął na jednym koszyku:
wczoraj w Biedronce wynalazłam jeszcze taką tackę metalową, lawendową (całe 3,99zł):
uff, na razie chyba wystarczy tej lawendy... chociaż... widziałam śliczny chlebak z lawendą na all;) i już mi chodzi po głowie jak zrobić coś podobnego:D
i po pierwsze, zrobiłam nowy wianek; który wyglądał tak:
wstążki wymieniłam na jasno i ciemniejsze fioletowe. to satynowe wstążeczki, ale ja je odwróciłam "na lewą stronę" by nie były takie błyszczące:
dodałam tę lawendę, a z fioletowego (na zdjęciach to niebieski niestety:/) filcu powycinałam malutkie kropeczki i poprzypinałam je szpilkami. potem dla ożywienia zielona kokardka w kratkę i metalowa mucha, tak dla żartu:
resztę gałązek lawendy wsadziłam do torebki koszyka, którego tak na szybko machnęłam lekko na biały kolor i nakleiłam obrazek:
a tu jeszcze tymczasowo koszyki, też malowane, stoją w metalowym koszu. motylek przycupnął na jednym koszyku:
wczoraj w Biedronce wynalazłam jeszcze taką tackę metalową, lawendową (całe 3,99zł):
uff, na razie chyba wystarczy tej lawendy... chociaż... widziałam śliczny chlebak z lawendą na all;) i już mi chodzi po głowie jak zrobić coś podobnego:D
wreszcie uszyłam sobie, dla siebie, dla mnie torbę:D
a że ja uwielbiam wielkie torby, to taka prosta, klasyczna shopper bag mi była potrzebna:) udało mi się kupić przepiękny kolor filcu, w którym się zakochałam - koralowy. do tego uszy w kolorze nude. jest taka jak chciałam, duża, bez zbędnych ozdób, a w energetycznym kolorku torba:
uszyta na zamówienie torebka listonoszka, z filcu w pięknym niebieskim - chabrowym, szafirowym odcieniu:) zdjęcia robione na szybko, ponieważ torebka od razu poszła do nowej właścicielki.
niedziela była u nas piękna, skorzystaliśmy i pojechaliśmy z dzieciakami na wycieczkę. czekając na pociąg zwiedziliśmy zakamarki stacji, dzieciaki musiały zobaczyć stare lokomotywy, obrotnicę, "garaże" dla pociągów; a matka, heheh, dokonała cuuudownego odkrycia, prawie się potknęła o wpół zagłębione w ziemi stare wielkie śruby kolejowe. są piękne, mega zardzewiałe, wielkie, stare, rustykalne itp itd. już mi chodzi po głowie, jakby je wykorzystać, a jeszcze bardziej podjechać na tę stację ponownie i znaleźć jeszcze ze trzy:D
na blog Roksany trafiłam całkiem przypadkiem, jak zwykle zresztą:) zauroczyła mnie swoimi wytworkami, przepięknymi retro-naklejkami, zawieszkami, drukowanymi tasiemkami itp. dodatkowym, meega atutem były ceny, jak dla mnie idealnie niewygórowane. jako że od niedawna zachorowałam czy też zakochałam się w lawendzie i zamarzyły mi się elementy lawendowe w kuchni (mega wkład miała tutaj moja przyjaciółka, darowawszy mi komplet kuchenny z tym motywem - to było pierwsze), czym prędzej zamówiłam sobie u Roksany komplecik naklejek z lawendą i dodatkowo tasiemkę z nadrukiem welcome. paczuszka przyszła błyskawicznie, prześlicznie opakowana, z gratisikami, więc pełna radość:)
do czego mi to wszystko było potrzebne? proszę zobaczcie:
drewniane pudełka po winie, pomalowane na biało i z naklejkami:
wreszcie przytargałam sobie ze starego mieszkania moje strychowe okrągłe okienko. czego już w nim nie prezentowałam, i zdjęcia ślubne i abstrakcję ze znaczków pocztowych kolekcjonerskich, różne wariacje. dzisiaj pomalowałam je na biało, wkleiłam w szybkę kawałek grubo tkanego lnu i nakleiłam rzeczone lawendowe naklejki. z boku zawiesiłam dwa serduszka ceramiczne, które początkowo bordowe, po machnięciu lekko pędzelkiem na biało, zyskały taki efekt vintage-lawendowy hehe:) w ogóle nie wychodzi mi to ładnie na zdjęciach niestety, sprzęt nie oddaje całościowego efektu, a tak fajnie to wyszło...
co do lawendy to jeszcze nie skończyłam, chciałabym jakiś bukiecik, aaa, i mój wiosenny wianek zmienię na lawendowy, takie mam najbliższe plany:D
tasiemka z nadrukiem świetnie dopasowała się do moich lnianych zasłon w wejściu do garderoby. a z boku zawiesiłam, pamiętacie mój zakup u miłego pana na rynkowej mini giełdzie? to właśnie te porcelanowe zawieszki, fajnie tu pasują:
tasiemki wystarczyło jeszcze na ten lniano-poduszkowy placek na walizce przy wejściu do domu:
zachęcam Was do zaglądnięcia na blog Roksany, jest cuuudowny polecam: http://retrosoup.blogspot.com/
nooo, jeszcze na koniec kilka ujęć lekko na nowo odmienionej kuchni, obiecuję ze w ciągu następnych kilku dni znowu się zmieni;D
do czego mi to wszystko było potrzebne? proszę zobaczcie:
drewniane pudełka po winie, pomalowane na biało i z naklejkami:
wreszcie przytargałam sobie ze starego mieszkania moje strychowe okrągłe okienko. czego już w nim nie prezentowałam, i zdjęcia ślubne i abstrakcję ze znaczków pocztowych kolekcjonerskich, różne wariacje. dzisiaj pomalowałam je na biało, wkleiłam w szybkę kawałek grubo tkanego lnu i nakleiłam rzeczone lawendowe naklejki. z boku zawiesiłam dwa serduszka ceramiczne, które początkowo bordowe, po machnięciu lekko pędzelkiem na biało, zyskały taki efekt vintage-lawendowy hehe:) w ogóle nie wychodzi mi to ładnie na zdjęciach niestety, sprzęt nie oddaje całościowego efektu, a tak fajnie to wyszło...
co do lawendy to jeszcze nie skończyłam, chciałabym jakiś bukiecik, aaa, i mój wiosenny wianek zmienię na lawendowy, takie mam najbliższe plany:D
tasiemka z nadrukiem świetnie dopasowała się do moich lnianych zasłon w wejściu do garderoby. a z boku zawiesiłam, pamiętacie mój zakup u miłego pana na rynkowej mini giełdzie? to właśnie te porcelanowe zawieszki, fajnie tu pasują:
tasiemki wystarczyło jeszcze na ten lniano-poduszkowy placek na walizce przy wejściu do domu:
nooo, jeszcze na koniec kilka ujęć lekko na nowo odmienionej kuchni, obiecuję ze w ciągu następnych kilku dni znowu się zmieni;D