dzisiaj natomiast zainteresowało mnie stoisko pewnego uroczego starszego pana, na którym miał cudowności po prostu:) spędziłam przy nim chyba z pół godziny oglądając, zastanawiając się i w końcu targując:) zakupiłam odważniki! całe 5,5kg złomu!!! więc jak znalazł na czarną godzinę;) do tego kupiłam malutki szyldzik, jakiego potrzebowałam do mojej drewnianej skrzyni, świecznik z marmuru i gratis dostałam jakieś dziwne porcelanowe zawieszki - obciążniki - ponoć do firanek. wydałam zawrotną sumę 20zł za wszystko:D
w domu oczywiście odważniki godzinę moczyły się w krecie, potem poszorowałam je trochę, zeszło jakieś 30% rdzy i naturalnie pomalowałam je na biało. wytłoczenia z liczbami poprawiłam markerem.
dlaczego biała niedziela? bo jak zaczęłam z odważnikami, to już się rozpędziłam, malowałam co popadnie:D
pomalowałam skrzynię i starą torbę-walizkę.
tak było:
a tak jest teraz, na przodzie skrzyni wspomniany kupiony dzisiaj szyldzik:
mam ostatnio jakąś obsesję białych wnętrz chyba???
a pamiętacie moje puszki biedronkowe? miały czerwone pokrywki, które strasznie mi się jakoś gryzły. dzisiaj one też zostały potraktowane emulsją w oryginalnym kolorze - białym:P nooo i teraz o niebo, niebo mi to lepiej wygląda!
pracowita niedziela, nieprawdaż? ale taką robotę to ja uwielbiam!
jutro i pojutrze mam taki "wymuszony" urlop z powodu choroby mojego synia, więc mam wielkie plany - tym razem wreeeszcie szyciowe, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy w praniu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)