ostrzegam, dzisiaj duużo zdjęć i duuużo gadania będzie:)
ani na moment nie włączyłam komputera i wcale a wcale mi go nie brakowało.
weekend był na bogato - we wrażenia, odczucia, wydarzenia, szczerze to aż dziwne, jak moje życie się zmieniło i zmienia od miesiąca czasu. jeszcze do niedawna moje weekendy obracały się wokół domu, szycia i zamulania się w internecie. teraz po prostu brakuje mi czasu - na wszystko (co niezbyt ciekawie odbija się na mojej szyciowej twórczości:P
w sobotę z samego ranka mała wycieczka z dzieciakami. obiecałam Wam zdjęcia dzienne "magicznego drzewa". proszę bardzo:
- moje dzieciaki:
- ten sam widok co ostatnio, ale w porannym słońcu:
- mega zdziwienie że mój zwykły, beznadziejny aparat zdołał zrobić takie piękne ujęcia przyrody:
popołudnie za to znów pełne przeżyć - duchowych i fizycznych, ponieważ spędziłam cuudowny czas na jodze, medytacji, wykładach i gongach - KLIK -.
- na takich hamakach robimy aerial jogę (joga w powietrzu) a potem fantastyczną relaksację:
- gongi - nieprawdopodobne przeżycie. leżysz przykryty kocykiem po uszy, zamykasz oczy i słuchasz. czujesz się jakby koło uszu przelatywał ci odrzutowiec, jesteś wypełniony dźwiękiem, mrowieniem, wibracjami. odcina ci czucie w całym ciele, jesteś na maxa odprężony i tylko w głowie masz te drżenia dźwięku o różnym natężeniu. oczywiście to moje subiektywne odczucia, ale sądzę że wszyscy mieli podobnie jak ja:)
- a tu już biżuteria z naturalnych kamieni, dzieło Agnieszki Marietty, która pięknie nam najpierw o tych kamieniach i ich właściwościach opowiedziała:
dzień zakończył się przepysznymi drinkami dzieła Agi (mistrzostwo świata) i szaloną taneczną nocą:D
na drinka już podaję przepis:
- wódka Lubelska miętówka z limonką
- sprite
- lód
- gruszka
- cytryna
- cały pęczek zielonej pietruszki
miksujemy w blenderze, podajemy z miętą i limonką. przepyszny, wchodzi jak soczek:)
niedziela to rosół ratujący ciało po posobotnich wariacjach nocnych, a popołudnie spędziłam z Kasią na pogaduszkach od serducha, pilnując tabuna dzieci, które zrobiły sobie u mnie kinderparty bez okazji (uff!!!).
ależ Was dzisiaj obdarzyłam obfitością!
ani na moment nie włączyłam komputera i wcale a wcale mi go nie brakowało.
weekend był na bogato - we wrażenia, odczucia, wydarzenia, szczerze to aż dziwne, jak moje życie się zmieniło i zmienia od miesiąca czasu. jeszcze do niedawna moje weekendy obracały się wokół domu, szycia i zamulania się w internecie. teraz po prostu brakuje mi czasu - na wszystko (co niezbyt ciekawie odbija się na mojej szyciowej twórczości:P
w sobotę z samego ranka mała wycieczka z dzieciakami. obiecałam Wam zdjęcia dzienne "magicznego drzewa". proszę bardzo:
- moje dzieciaki:
- ten sam widok co ostatnio, ale w porannym słońcu:
- mega zdziwienie że mój zwykły, beznadziejny aparat zdołał zrobić takie piękne ujęcia przyrody:
popołudnie za to znów pełne przeżyć - duchowych i fizycznych, ponieważ spędziłam cuudowny czas na jodze, medytacji, wykładach i gongach - KLIK -.
- na takich hamakach robimy aerial jogę (joga w powietrzu) a potem fantastyczną relaksację:
- gongi - nieprawdopodobne przeżycie. leżysz przykryty kocykiem po uszy, zamykasz oczy i słuchasz. czujesz się jakby koło uszu przelatywał ci odrzutowiec, jesteś wypełniony dźwiękiem, mrowieniem, wibracjami. odcina ci czucie w całym ciele, jesteś na maxa odprężony i tylko w głowie masz te drżenia dźwięku o różnym natężeniu. oczywiście to moje subiektywne odczucia, ale sądzę że wszyscy mieli podobnie jak ja:)
- a tu już biżuteria z naturalnych kamieni, dzieło Agnieszki Marietty, która pięknie nam najpierw o tych kamieniach i ich właściwościach opowiedziała:
dzień zakończył się przepysznymi drinkami dzieła Agi (mistrzostwo świata) i szaloną taneczną nocą:D
na drinka już podaję przepis:
- wódka Lubelska miętówka z limonką
- sprite
- lód
- gruszka
- cytryna
- cały pęczek zielonej pietruszki
miksujemy w blenderze, podajemy z miętą i limonką. przepyszny, wchodzi jak soczek:)
niedziela to rosół ratujący ciało po posobotnich wariacjach nocnych, a popołudnie spędziłam z Kasią na pogaduszkach od serducha, pilnując tabuna dzieci, które zrobiły sobie u mnie kinderparty bez okazji (uff!!!).
ależ Was dzisiaj obdarzyłam obfitością!
ps. dzisiaj Dzień Chłopaka! wszystkim Panom mega mocne uściski:*