Odkrywcza Sobota:)
hej:)
może zacznę od podziękowań dla Natalii za cuuudowny post o mnie na jej blogu nierealniie. nie spodziewałam się tak wielu miłych słów o sobie, dziękuję:*
wczorajszy wieczór był fantastyczny, jak zresztą ostatnio coraz więcej chwil w moim życiu. wracam zawsze naładowana tak dobrą, pozytywną energią, że czuję się lekka jak motylek. co wczoraj się działo? ano był piękny spacer po lesie, co ciekawe, 10 minut od mojego domu, a nigdy tam nie byłam! to niesamowite odkrywać takie piękne miejsca tak blisko, nie trzeba nigdzie jechać, by się czymś zachwycić, naprawdę... moje miasto, Wałbrzych, leży w takiej niecce, otoczonej lasami i górami, i w środku miasta też jest lasu od groma:) jako że ja mieszkam w samym śródmieściu, na środeczku, to i do zieleni mam paradoksalnie bardzo blisko. i jest sobie w tym lesie, na wzgórzu, takie miejsce które się nazywa Harcówką - KLIK -. to schronisko i restauracja jednocześnie. widzę je z okien swojego mieszkania, więc faktycznie mam bardzo blisko:
kilkaset metrów w górę i mamy wspaniały punkt widokowy na miasto (jak ja mogłam nigdy w życiu tam nie być?!)
a jeszcze jednym znaleziskiem było magiczne drzewo, brak słów na opisanie:) niestety mój aparat nie poradził sobie ze zdjęciami wieczornymi, więc nie mogę oddać piękna tego wytworu przyrody. przejdę się tam w najbliższych dniach w jasności popołudnia i wtedy Wam pokażę, jak nieprawdopodobne jest to drzewo:) na razie tylko ja przy nim:
zwieńczeniem spaceru były niesamowite pierożki z kapustą i grzybkami w Harcówce, dzieło rąk Pani Marysi, która jest chyba absolutną mistrzynią, ponieważ Ja, a jestem mega fanką pierogów i pierogi jadłam w wielu miejscach - zakochałam się w tych właśnie:) niebo w gębie, czad, wypas i orgazm kulinarny:P
wieczór z drineczkiem, też odkrycie na maxa:
- wódka Lubelska Miętówka z Limonką
- sprite
- kawałki gruszki
- dużo ogórka krojonego w cienkie słupki (razem ze skórką)
komentarz: WOW, SPRÓBUJCIE TEGO:)
dzisiejszy poranek też zaczął się pięknie - pyszna kawka trójkolorowa, z ogromną pianką, czekoladą, autorstwa cudownej osóbki, jaką jest Martynka i gofry mojego autorstwa - czy to nie piękny początek?
ps.
wybaczcie mi ten entuzjazm jaki wylewa się z tego posta, pracuję nad sobą, nad swoim umysłem i emocjami, w myśl zasady: JESTEŚ TYM, CO MYŚLISZ. stąd mój optymizm, nadzieja, wiara, miłość i uśmiech. jestem szczęśliwa że spotkałam na swojej drodze kogoś, kto mi pokazuje pewien drogowskaz. i choć walka ze sobą jest trudna, złe myśli, negatywy, doły i przykrości jeszcze mnie zalewają, to widzę pewne światełko w tunelu, że mimo okropnego czasu, jaki przeżywam od ładnych kilku miesięcy, a co jeszcze pewnie jakiś czas potrwa, czuję, że potrafię to pokonać, potrafię to zmienić i być absolutnie szczęśliwa:)
ps. 2.
robota na dziś - pokrowce na smartfony, jeden dla dziewczyny (spoko), drugi dla chłopaka (tu mam meeega dylemat) - pewnie wyniki zobaczycie jutro!
3 komentarze
oj nie ma za co ;))) oj widze, że faktycznie spędziłaś ciekawie ten wczorajszy wieczór ;)) to drzewo jest na prawdę bardzo ładne :)) jestem ciekawa jak wyjdą Ci te pokrowce ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takiej udanej wyprawy :) właśnie dzięki Crazy Natalii trafiłam na Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com
najbardziej zaciekawił mnie ten drink, muszę spróbować:)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)