wczoraj zrobiłam choinkę z niczego. tzn. choinkę z resztek, tzn. prawie ze śmieci:P nazwałam ją tak dziwnie, bo efekt strasznie kojarzy mi się ze stylem skandynawskim. zauroczyła mnie, wyglada kapitalnie:D
w sumie nie ma sensu przedstawiać krok po kroku jak ona powstała, wszystko widać. kilka deseczek, bez użycia piły, użyłam tylko swojej nogi łamiąc deseczki na mniejsze kawałki;)  plus kilka patyczków. i na przemian wkręcanie na pień: deseczka - trzy patyczki - deseczka - trzy patyczki. potem troszkę białej farby, wstążka w kokardkę, nalepka z serduszkiem - koniec!






fajnie wygląda ze ściereczkami, które dostałam w prezencie od Cioci:)

zgłaszam ją do wyzwania dziewczyn z Addicted to crafts - A co ty zrobisz na święta? - KLIK -

wiecie jak wygląda moje popołudnie?! w pracy wpada mi do głowy jakiś pomysł, nie mogę się doczekać pójścia do domu i jego realizacji. po pracy w auto, po jedno dziecko do szkoły, po drugie dziecko do przedszkola, szybkie zakupy, do domu, szybki obiad i po obiedzie radocha - robię to coś, co sobie wymyśliłam:) to dla mnie najlepszy odpoczynek na świecie:) są to najczęściej "domowe" wytworki. torebki szyję jeśli już, to wieczorami, kiedy dzieci juz śpią.

ps. przypominam o trwaniu mojego świątecznego candy, zapraszam do zapisywania się - TUTAJ _

ps.2. wszystkim Barbórkowiczom (jako córce górnika to święto jest mi szczególnie bliskie sentymentalnie), a także wszystkim Basiom - najlepsze życzenia!