aktorsko, kuchennie, a także wspomnieniowo:)
hello:)
oj, to był bardzo miły dzień. po pracy szybciutko do teatru na pierwszą próbę "mini-spektaklu" w ramach tzw. Szaniawingu - szerzej TUTAJ. baardzo mi się podobało, nie sądziłam że aż tak:) gram Burmistrzankę. tzn. granie to meega za duże słowo, ponieważ role są czytane, no ale powiedzmy że intonacja głosu, mimika itp. to też jakaś tam forma gry;) no i kostiumy też będą:) "premiera" już za tydzień, sądzę że trema mnie zje w całości, na bank!
posprzątałam na kuchennym kredensie:
wieczorem dokończyłam kolejny projekt. na pewno pamiętacie moją bulajową starą ramę okienną. kiedyś służyła mi jako ramka na zdjęcia, potem na obrazek, potem wylądowała na strychu, a obecnie stała się tablicą. miałam taką tabliczkę w formie kwiatka, więc nie wypełniła ona całej przestrzeni, ale nie przeszkadza mi to wcale, wygląda fajnie, no i mam tablicę również w kuchni:) to hasło wpadło mi w oko w sieci naturalnie, genialnie śmieszne jest!
natomiast wieczorek zakończyliśmy niesamowicie milutko, a dla mnie była to prawdziwie emocjonalna podróż w zamierzchłą przeszłość;) kino domowe ze starego rzutnika! moja koleżanka z pracy wynalazła jeszcze taki zabytek, razem z bajkami, więc piszcząc z uciechy natychmiast toto pożyczyłam:) jejku, emocje niebywałe, kiedy przypomniałam sobie jak sama byłam taka mała jak moje dzieciaki teraz i jak przeżywałam takie rzutnikowe opowieści wyświetlane na białych drzwiach od pokoju... pewnie moje dzieci wychowane na zdobyczach techniki, nawet w połowie nie zdają sobie sprawy co to znaczyło dla nas wtedy, w latach 80-tych, ale i tak bardzo im się podobało, inny świat:)
a Wy? pamiętacie?
żegnam się już, dobranoc, ja jeszcze pędzę umyć lodówkę i ugotować sos na jutrzejszy obiad...
miłego:*
10 komentarze
miałam taki rzutnik, wspomnienia wróciły:))
OdpowiedzUsuńŚwietna podróż w czasie - też kiedyś miałam taki rzutnik:)
OdpowiedzUsuńO kurczę, jesteś niezmordowana! :) Teatr, sprzątanie, metamorfozy i jeszcze znajdujesz czas na oglądanie bajek z dziećmi... Twoja doba jest chyba z gumy :)))
OdpowiedzUsuńTaki rzutnik to było coś. Fajnie odkopać takie skarby:)
OdpowiedzUsuńha ha, ale się usmiałam przy tym haśle, to takie "poznańskie", bez urazy dla Poznaniaków oczywiście:-) Czy to teraz będzie mottem przewodnim w Twoim domku? hihihi świetny pomysł!!!! Kredensiku niezmiennie Ci zazdroszczę, a w wakacje jak pojade do PL to pierwsz co zrobię, to biegne na strych w moim domu rodzinnym, bo tam czeka mój rzutnik, tez sobie zrobie seansik, a co;-) Buziaki!
OdpowiedzUsuńjasne, ze pamiętamy..;-)) to była jedna z wiekszych atrakcji, jak sie udało namowić starszyzne na wyświetlanie i czytanie.....
OdpowiedzUsuńA bulajowe hasło super- to poznańskie powiedzonko ;-)
:-) pamiętam
OdpowiedzUsuńW zeszłym tygodniu opowiadałam mojej Zuzie jak to sie wszystkie moje koleżanki do mnie zwalały na oglądanie bajek na rzutniku:))) Serio, sala kinowa była w przedpokoju a bajki wyswietlane były na drzwiach wejściowych...ach co to były za czasy...o popcornie nikt nie wiedział:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój kredens... i te wszystkie cudeńka na nim!!!
OdpowiedzUsuńA sensu zazdroszczę...
buziaczki ślę
Czekam na Twoje posty i z przyjemnością zaglądam. Podoba mi się, co tu znajduję. Tak, tak, pamiętam te bajeczki wyświetlane na drzwiach, bo jako najstarsza byłam też lektorem. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)