taki dostałam prezencik od pewnego Pana, który zna moja miłość do "śmieci" - uratowany przed lądowaniem na śmietniku stary, zardzewiały, uroczy młynek. stał się bodźcem na małą zmianę na górze kredensu kuchennego. wyrzuciłam zeszłoroczny bukiet zboża. jakoś przejaśniało:)




miłego dnia Wam życzę! u mnie dzisiaj przerwa w upałach - jest deszczowo, mżawkowo, świeżej, można pooddychać:)

no musiałam mieć ten wazon/dzbanek, no nie dało rady:) a że w internetowym shopie empiku był prawie o połowę przeceniony, no to czegóż chcieć więcej?!

nie skończyło się na wazonie:/ no bo tam taka mega przecena, tyle cudowności o 50% taniej, no bolało, booolałoooo ograniczenie i finansowe i zdroworozsądkowe;)




na szybko też zrobiłam transfer na serwetce.



miłego i pasteLOVEgo dnia:*

helo!
niedzielne przedpołudnie (upalne!) spędziłam na giełdzie staroci. oczywiście wróciłam ze zdobyczami - wiadomo - książki obowiązkowo, dwa kolejne mleczniki do kolekcji (mam już dziesięć!), druciany koszyk, dwie miętowe i jedna błękitna filiżanka. owocnie:)

... by Sandra robiła jakieś przetwory:D nigdy mi się nie chciało, przecież szybciej jest kupić w sklepie, prawda? nie wiedziałam ile daje satysfakcji ta robota, naprawdę:)

więc muszę się pochwalić - moje słoiczki z ogórkami po chińsku. bankowo jutro jeden otwieram, bo umieram z ciekawości jak mi wyszły:)







pięknego weekendu Wam życzę:)

marzyłam o drucianym koszyczku, od dawna... jednak zawsze jakoś się nie składało. kiedy jednak w moim ulubionym sklepie internetowym Mia Home Passion zobaczyłam taki właśnie mój wymarzony - druciany koszyczek w przecenie, a dodatkowo w promocji darmowej przesyłki (często tak tam jest!), no to już musiałam go mieć!!!

jest prześliczny, cudowny wręcz, połączenie siatki drucianej z wikliną, do tego urocza cynkowa zawieszka, można go aranżować na tysiąc sposobów:)



ja swój jednak przeznaczę na warzywa i owoce (czy ta ilość ogórków czegoś wam nie mówi? tak, sandryna robi przetwory, hahaha, niespotykane...):





nie tylko w kuchni:







haha, cieszę się:)

ps. miłego, słonecznego dnia! :o)

dzisiaj uszyłam dużą torbę - teczkę - listonoszkę. z szarego filcu, z klapą, ozdobiona klamrą i niby kokardą z czarnego filcu.













dzięki Dziewczyny za odwiedzanie mojego bloga, jest to tak niezmiernie miłe, że nie macie pojęcia:D

... a może raczej hasłem, które powinno być w naszym życiu priorytetem:)

taką poduszkę zmajstrowałam:


materiał udaje len, ale udaje doskonale:)



nosi mnie:/ jakieś zmiany, remoncik jakiś, cokolwiek...

ps. słonecznego, optymistycznego dnia!

wiem, może niejedna osoba sobie pomyśleć - ona ma nierówno w głowie, na bank, ale co mi tam!

już opowiadam skąd się mój pomysł wziął...
teraz jest lato, kupujemy mnóstwo wody mineralnej. nienawidzę tych zgrzewek stojących na podłodze, brrr, a nie mam tyle miejsca w szafkach, by je wszystkie tam chować. więc musiałam zrobić coś, by woda mineralna, zwykła, najzwyklejsza, w plastikowych butelkach stała się elementem, nie boję się tego słowa, elementem dekoracyjnym:) zwłaszcza że mnie to nic nie kosztowało, no, roboty na jakieś 5 minutek.

oderwałam wszystkie etykietki, majznęłam lekko zakrętki na biało, bo były z nadrukiem, a na szyjki zawiązałam kokardki w marynistycznym stylu. wszystkie butle stoją na podłodze, w metalowych koszyku i wyglądają słodko. zabieram wodę, odwiązuję kokardkę, zawiązuję na kolejnej i tyle:)













 ps. miłej drugiej połowy weekendu, moja, od wczoraj upłynęła w klimacie przyjacielskich wizyt i spotkań, przyrody, słońca, wina i pyszności. oby tak dalej, czego i Wam życzę!

taki szybki pomysł połączenia filcowej podkładki w przepięknym karminowym kolorze i szarego filcu. tak powstała ta kopertówka. moim zdaniem to całkiem nieźle wygląda:)








miłego dnia i dziękuję Wam za zaglądanie do mnie:*

dzisiaj tylko na chwileczkę, bo jeśli Ktoś nie wie, to poinformuję - tę piękną lawendę można kupić w Lidlu za całe 14,99zł. ja się nią zauroczyłam, a w mojej starej, glinianej donicy wygląda cuuudownie:) tyle że jak znam swoje szczęście... to nie postoi zbyt długo:/

moje kolekcja mleczników powolutku rośnie:) mam włączony "radar" na wszelakich targach staroci, kramach i sklepikach. mleczniki muszą być całkowicie białe i to jest wszystko, czego wymagam. a nie jest to proste, ponieważ mleczników białych, ale z jakimś "dodatkiem" jest mnóstwo! kwiatuszki, paseczki, kropeczki, sreberka, złocenia, itp, itd:/ moje mają być białe i basta!









zrobiłam sobie półkę nad kuchennym oknem i tam się prezentują:






a ten pierwszy z lewej, to coś wyjątkowego:) wygląda jak filiżanka ale ma dzióbek! więc jest mlecznikiem:) najciekawsza jest jej droga do mnie. a mianowicie, byłam na kawce w kawiarni i zobaczyłam, że moja koleżanka Asia, która jest jej właścicielką - w takim czymś podaje mleczko. miała tylko jeden egzemplarz i idealnie jej pasował do expressu, więc nie za bardzo mogłam go jej "podprowadzić". minęło duuużooo czasu, a tu któregoś razu Asia mi ją po prostu podarowała;) bardzo się ucieszyłam, bo jak dla mnie ten mlecznik jest suuper oryginalny!




miłego popołudnia Kochane:*

ps. gdyby Ktoś posiadał biały mlecznik, to ja zapraszam:D

proponuję Wam szybki konkursik na nowe wydanie gazetki "Mollie potrafi".
zgłoszenia na moim fejsie - TUTAJ

zapraszam! :)