w poprzednim tygodniu nie było żadnej aranżacji, z wiadomych powodów:(
ale zaczynam znowu.
ta aranżacja jest trochę nietypowa, tym razem bez ciętych kwiatków (nie zdążyłam kupić ani zerwać tym bardziej). za to w bardzo skandynawskim stylu.
wszystko umieściłam na moim ostatnim wyczynie - czyli niby serwetce z szarego filcu :P
musiałam uwiecznić tego kwiatka. strasznie mi marnieje, stąd ta mała ilość listków i gołe gałązki. sądzę, że to jego ostatnie tchnienia i wyląduje w śmietniku. nie wiem co mogłabym zrobić by go uratować, nawet nie wiem co to za kwiatek. i chociaż bardzo mi się taki łysy podoba, to wiem, że niedługo zgubi wszystkie liście:/
doniczka tylko wygląda na starą. to gliniana doniczka kupiona w castoramie za jakieś 2zł. potraktowałam ją białą akrylówką którą rozcierałam szmatką namoczoną w rozcieńczalniku nitro. nie wiem skąd taki pomysł, ale efekt jest bardzo zadowalający:)
a to przecudowne pudełeczko szklano-cynkowane, identyczne, jakie robi Agnetha (a może to jej, kto to wie) - to moja zdobycz na ostatnim targu staroci - calutkie 4zł!!! :D
życzę Wam wszystkim udanego czwartku, dziekuję za Wasze odwiedziny tutaj i wszystkie komentarze!
buziaki:*