mam trzy stare skrzynki po winie. co już z nimi nie robiłam to przechodzi ludzkie pojęcie! były na przykład przez długi czas półkami-schowkami na ścianie, gdzie chowałam przyprawy. od dawna zaś były schowane w kredensie, bo nie miałam na nie pomysłu...
kto śledzi mój profil na fb (do czego zachęcam, gdyż tam ciągle wrzucam cos nowego), ten wie, że wczorajszy dzień był dla mnie wprost zabójczy - miałam dość. szukając pomysłu na uspokojenie swoich nerwów po prostu cos nowego sobie zrobiłam/przerobiłam. i właśnie do tego przysłużyła mi się jedna ze skrzynek na wino.
z wieczka, a to przecież idealny prostokąt z cienkiej sklejki - zrobiłam sobie szyld kuchenny. i z niego jestem najbardziej zadowolona. trochę białej farby, transfer, przecierka, sznurek jutowy i gotowe. napis poprawiłam jeszcze troszkę czarnym cienkopisem, żeby był bardziej widoczny:
z samej skrzynki mam teraz taki fajny przechowalnik dla moich zardzewiałych gadżetów - podkowy, śrub kolejowych i tasaka do ziół. w rogi skrzynki wkręciłam wkręty-texy, nadało to skrzyneczce takiego fajnego sznytu ;)
postawiłam to na oknie i dopiero wtedy zobaczyłam, że transfer jaki tu zrobiłam jest identyczny jak na mojej kance:)
szczerze? nie pomogło mi to za bardzo niestety... moje zmęczenie psychiczne i przytłoczenie ogromem spraw i problemów (najciekawsze jest to że nie moich osobiście!!!) - jest tak duże, że nie wiem co miałoby mi pomóc.
nie mogąc spać, o godzinie 1.30 w nocy zrobiłam sobie jeszcze taki kącik ze starego, miętowego krzesła. wyciągnęłam z niego tylko siedzisko. postawiłam na nim stary magiel z buteleczkami po syropach, łubiankę po truskawkach, miętowo morskie ściereczki zawiesiłam na oparciu, pod spodem koszyk z moimi ogórasami i mam mini spiżarkę. gruszki czekają cierpliwie na przerób dżemowy.
i tak to. szukam nadal sposobu na stres i ogólne przemęczenie... :/
ps. ale Wam życzę jak najmniej stresu, problemów, złych myśli i negatywnych emocji. miłego!
15 komentarze
Demolka skrzynki na wino zakończona efektem, że się patrzy. Zawsze twierdziłam, że grunt to dobry pomysł:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Twoja kuchnia jest taka sielska :)
OdpowiedzUsuńOby te problemy, którymi się martwisz szybko same się rozwiązały!
Kurcze naprawdę potrzeba Ci było roboty :D. Efekt świetny !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Marta
Kochana,mam nadzieję,że wszystko się dobrze ułoży!
OdpowiedzUsuńPiękne transfery!!! Robisz je na vikol?
Miłego dnia i pogody ducha :)
och czasem juz tak jest. Trzeba przeczekać, wykrzyczec... minie... Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta skrzyneczka!!! i zawieszka też super!
OdpowiedzUsuńŚlicznie u ciebie!
pozdrawiam kochana
Jak zwykle nie zawiodłaś:)))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł miałaś na skrzynię po winie :) Bardzo podoba mi się Twój szyld i przechowalnik na bardzo ciekawe skarby :) Fajny kącik sobie zrobiłaś w kuchni. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńPrzechowalnik super i te stare przedmioty:) Bardzo takie lubię:)Udane i ładne transfery:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZe stresem ciężko walczyć, trzeba nie mieć wyobraźni aby stres nas nie dopadł. Ty masz wyobraźnię, więc cierpisz. Oby jak najkrócej.
Ech, ten stres to jest temat rzeka. Ja też nieustannie się z nim zmagam. Życzę Ci lepszych dni!!
OdpowiedzUsuńNie próżnujesz, co chwilę masz jakieś pomysły. Wczoraj zauważyłam szyld ale nie miałam czasu, więc dziś pochwalę. Fantastyczny jest, wygląda jak designerski z najlepszego sklepu. Kącik na krzesełku niesamowicie oryginalny, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle cuda tworzysz :)
OdpowiedzUsuńOby wszystko było dobrze! Najważniejsze, że masz odskocznię :) Podobają mi się przerobione skrzynki, ale nie myślałam, że można je rozmontować i w ten sposób użyć!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
pólka z dzbanuszkami jest genialna:)
OdpowiedzUsuńFajnie tu, będę zaglądać i dziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)