Dywan overdyed - moja wersja.
kiedy jakiś czas temu na blogu ConchityHome - TUTAJ - przeczytałam o farbowaniu dywanu farbkami do tkanin, wiedziałam, że muszę wypróbować tę metodę koniecznie.
w starym mieszkaniu zostawiłam dywan. nie zabierałam go do nowego, bo był zniszczony. to znaczy zwyczajnie mimo prania nie wyglądał już dobrze. zwłaszcza że pierwotnie był jasny, więc już niewiele dało się z niego zrobić - odkurzając i piorąc wielokrotnie. i tak nadszedł na niego czas. wczoraj przytargałam go do siebie, wyczyściłam ile się dało, rozłożyłam na strychu i... naprzód!
na marginesie - w zasadzie nie do końca to dywan overdyed - bo jednak malowany, ale tak jak zaznaczyłam - to moja wersja:)
do farbowania tego dywanu użyłam 1szt farbki w kolorze turkusowym, 1szt w kolorze czarnym
i 1/4 szt farbki w kolorze granatowym. z tego co oglądałam w sieci, farbuje się spryskując pistoletem powierzchnię. ja nie miałam pistoletu, butelka z "psikaczem" też wydawała mi się niepraktyczna w tym przypadku. więc wzięłam po prostu pędzel i namalowałam pasy. te jasne to jedyne odstąpienie od metody - są namalowane zwykłą akrylówką.
dywan schnął kilka godzin. następnie, by kolory utrwalić - przeprasowałam żelazkiem cały dywan, oczywiście przez cienką ściereczkę.
i tyle:)
efekt całkiem mi się podoba. na razie położyłam dywanik w moim pokoju - przykrył mega zniszczone panele, ale jako że ciągle marzę o zmianie podłogi na białą, to pewnie nie zagrzeje tu długo miejsca. zobaczymy:) teraz mój pokój zyskał pseudo meksykańskiego szlifu, tak mi się to kojarzy ;)
acha, nie mam najmniejszego pojęcia jak to się będzie sprawdzać w użytkowaniu, czy kolory nie będą blaknąć, czy ewentualna woda im nie zaszkodzi, także w tej kwestii się nie wypowiadam. fajnie wygląda, łatwo się robi, mega tanio (1 torebka farby do tkanin to koszt 2zł), można się wyżyć kreatywnie i odświeżyć wygląd zniszczonego dywanu. mnie marzy się taki we wzory (jak w poście Conchity), takie jakie były mega modne w latach 90-tych i wtedy wyfarbować go na jeden kolor - poszukam takiego dywanu czy chodnika i na bank to zrobię:)
pokażę jeszcze jak dywan wyglądał przed:
acha, skoro o meksykańskim szlifie, no to proszę - mój filcowy kaktus. idealny w pielęgnacji, ponieważ nie wymaga - NICZEGO ;)
nowy tydzień - nowe wyzwania - nowe życie - nowe wszystko, miłego :*
24 komentarze
Efekt całkiem przyjemny, jeśli w użytkowaniu się sprawdzi to na pewno warto pomysł zapamiętać do wykorzystania w przyszłości, byłby to doskonały sposób na lifting starego albo spersonalizowanie nowego dywanika.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszedł farbowany dywan:), a kaktus super! I do tego ja tez dalabym radę w pielęgnacji:))))
OdpowiedzUsuńbuziaki
Uwielbiam klimaty meksykańskie, mam w tym stylu łazienkę :) Dywan wyszedł bardzo fajnie, pobają mi się jego kolory, miałaś super pomysł. Bardzo lubię kaktus, trochę ich u siebie mam, a twój jest fantastyczny :)) Pozdrawiam ciepło :))
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wyszedł genialnie :) i fajny efekt uzyskałaś :). Po wypróbowaniu daj znać, czy farba nie schodzi :).
OdpowiedzUsuńMiłego poniedziałku! Ściskam :)
Marta
filcowy kaktus :D nie ma to jak dobry pomysł :) co do dywanu, dla mnie może niekoniecznie, ale patrząc na całokształt, całkiem dobrze się wpasował w klimat tego pokoju :)
OdpowiedzUsuńKaktus, który nie wymaga niczego :-) idealna roslina dla mnie ;-)
OdpowiedzUsuńNooo szook wyszło Ci to naprawdę fajnie ;-). Jestem pod ogromnym wrażeniem ;-). Kolejny dowód na to, że nie trzeba wywalać starych rzeczy tylko warto zastanowić się czy nie tchnąć w nie życia ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry efekt Ci wyszedł. Taki designerski!
OdpowiedzUsuńfajnie wyszło
OdpowiedzUsuńDywanik fajnie się wpasował w całość. Im dłużej mu się przyglądam tym bardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńŚwietny dywan-zupełnie jakby pastelami pomalowany -taki artystyczny. kiedyś oglądałam dywan malowany w marokańskie wzory- trochę sceptycznie podchodziłam do tego, czy w ogóle można malować dywany-ale teraz dzięki Tobie wiem,że to się da zrobić.Fajny oryginały pomysł !
OdpowiedzUsuńNie farbowałam jeszcze takich dużych powierzchni a na dywaniku to jedynie gwiazdkę namalowałam ;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Super patent z tym dywanem, w życiu bym na coś takiego nie wpadła!
OdpowiedzUsuńWygląda super, oby się dobrze sprawował. Czekam na ewentualne uwagi, a teraz pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńWow! super wyszedł, świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńSuper. Muszę wypróbować:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNiezłe rozwiązanie! Ciekawi mnie bardzo, jak się sprawdzi w użytkowaniu. Wrzuć posta za kilka tygodni :)
OdpowiedzUsuńSuper dywanik, ogólnie masz bardzo przyjemny pokoik :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszedł ten dywan:) A kaktus - rewelacja!
OdpowiedzUsuńDywan wyszedł bombowo. Śliczne kolory dobrałaś! Aż ukradłabym go do mojej sypialni :-))))
OdpowiedzUsuńgenialne a ten kaktus..cudowny ! Moj kot by się zaskoczył jakby chciał go skubać..:)
OdpowiedzUsuńKaktus jest bombowy! Dywanik zrobiłaś genialnie, dużo pracy, ale efekt końcowy świetny!
OdpowiedzUsuńBuźki :)
Bardzo ciekawie napisane. Fajny artykuł.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)