dzisiaj byłam na ładującym akumulatory spacerku w lesie.
było bosko. deszczowo. bardzo lubię taki deszcz, który nie leje ale sobie "popadowywuje" ;)
daaawno już nie odbywałam spaceru, bo i czasu brak i lenistwo nie pozwala. ale po dzisiejszym decyzja zapadła - jak najbardziej - trzeba do tego wrócić... jak najczęściej!
śmiesznie wygląda styczniowy las w tym roku - zero śniegu, mnóstwo jesiennych liści, kałuże...
jak listopad:)
a po tym zimnym powietrzu - idealnie było wypić gorące kakao
z bitą śmietaną:)
wyprawa zaowocowała nowym pomysłem DIY, który Wam dzisiaj przedstawię.
mianowicie, nie wiem jak u Was, ale tutaj rośnie mnóstwo takiego jakiegoś czegoś. płoży się to po ziemi, wspina i rośnie na pniach drzew. zerwałam kilka gałązek i postanowiłam sobie zrobić coś na kształt skandynawskiego bluszczu w doniczce.
wystarczyła doniczka, ziemia i kawałek drutu uformowany w półobręcz.
gałązki wbijałam w ziemię, niektóre miały nawet korzonki, więc sądzę, że wytrzymają.w zeszłym roku wbiłam kawałek takiej gałązki w kwiatka doniczkowego i sobie spokojnie to rosło.
a potem owijałam wokół drutu. to wszystko:)
efekt podoba mi się baaaaardzo. a Wam?
buziaczkuję :*
45 komentarze
super pomysł :) bardzo fajnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńO widzisz ,ty pomysłowa kobieto! Nie trzeba kupować,wystarczy wybrać się na spacer :) A mi ostatnio zachciało się właśnie takiego bluszczu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ślicznie prezentuje się ten bluszcz u Ciebie na parapecie :)
OdpowiedzUsuńsuper, oby bluszcz rósł! :)
OdpowiedzUsuńBluszcz nazywa się hedera :) i często wykorzystywany jest w kompozycjach florystycznych. A spaceru bardzo zazdroszczę :) Nie raz miałam ochotę wyrwać się do lasu ale... jak sama napisałaś albo brak czasu albo lenistwo :P zawsze staje coś na przeszkodzie :)
OdpowiedzUsuńProste i piękne :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia:) No i smaka na kakao mi narobiłaś...
OdpowiedzUsuńNo rewelacja! Na pewno poszukam takiego bluszczu gdzieś u mnie! Podoba mi sie bardzo twój pomysł;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, ale spotkałam się kiedyś z takim przesądem czy mądrością ludowa, ze nie przynosi się bluszczu do domu bo to źle wróży.
OdpowiedzUsuńoj tam, mam nadzieję że to tylko takie zabobony :D
UsuńŚwietnie Ci to wyszło :-) i ze skarbów znalezionych w lesie podczas spaceru - przyjemne z pożytecznym.
OdpowiedzUsuńStrasznie dziwna ta nasza aura, prawda? prognozy strasza, że śniegu już nie będzie, a ja się pytam do czego to wszystko zmierza ?
Pięknej niedzieli...
Piękny pomysł i efekt świetny:)
OdpowiedzUsuńU mnie trwa właśnie bluszczowe szaleństwo- przeniosłam do mieszkania balkonowe bluszcze i rozrastają się jak szalone:)
świetny efekt!
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru :)
Pięknie wygląda. Jeśli każdy spacer po lesie będzie obfitował takimi świetnymi pomysłami, powinnaś się na niego wybierać codziennie.
OdpowiedzUsuńoj tak, zdecydowanie muszę zacząć to robić... :)
Usuńo, jaki dobry pomysł! bardzo fajnie się prezentuje ten bluszczyk.
OdpowiedzUsuńNatchnęłaś mnie, żeby zrobić sobie gorące kakao - w sam raz na styczniowy wieczór ;)
pozdrowionka
Wiesz kochana, też bardzo lubię takie spacerki... Piękne zdjecia..
OdpowiedzUsuńA pomysł rewelacja i jak ładnie się prezentuje:):):)
ściskam mocno i odsyłam buziaczki
NO BARDZO BARDZO, ale mi się takie cudo nie przyjęło... buuuu
OdpowiedzUsuńpomysł rewelacyjny!!!!
OdpowiedzUsuńHmm... mam takie coś, kupiłam jakiś czas w Ikei, ale nie wiedziałam, że to skandynawski dizajn. Tylko mój jest sztuczny, ale mało kto zauważa ten drobny fakt:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o bluszcze żywe, to jestem ich znawczynią, bo w mieszkaniu zamordowałam kilkanaście:) Teraz mam żywy w altanie, uwielbiam go. Dlatego nie jestem pewna, czy ten Ci się długo utrzyma, to dziki bluszcz i nie jest przyzwyczajony do temp. pokojowych. Ale dekoracja cudna!
dlatego ciesze się tym widokiem póki mogę, a że mnie to jeszcze nic nie kosztowało, to tym bardziej - jak padnie, to trudno :)
UsuńŚliczna z Was rodzinka :)
OdpowiedzUsuńco do bluszczu to uwielbiam, uprawiam i raz jeszcze uwielbiam!
pozdrawiam niedzielnie, Ania
Z wiadomych względów podoba mi się. I to bardzo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widziałam ten bluszcz ostanio w mojej kwiaciarni i żałuje ze nie wziełam... pięknie wygląda
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Muszę poczytać, czy roślinka ta wytrzymałaby na balkonie :)
OdpowiedzUsuńSuper to wygląda! Całe okienko wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńTakie niby proste, a jak genialnie się prezentuje! Musze również sobie coś takiego zrobić, tylko skąd bluszczyk wziąć ... ehhh
OdpowiedzUsuńBuźki kochana!
mówię Ci, idź na spacer. może akurat cos wynajdziesz:)
UsuńWspaniały pomysł na efektowną ozdobę. Bluszczyk wygląda świetnie:)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ten buszcz. U mnie niestety bluszcze wytrzymują rok i wszystkie wykańczam:(
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie. Zachwyciłam się ścianą w kuchni i wogóle!!!
Pozdrawiam ciepło!
Iza
dziękuje Kochana, to bardzo miłe:)
UsuńPiekny jest ten bluszcz, kiedyś także go miałam w rodzinnym domu, niech Ci pieknie rośnie :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Też chodzi mi po głowie taki bluszcz, ale niestety w moim pokoju wszystkie kwiatki padają! Za gorąco im na parapecie nad kaloryferem. Jeden storczyk wytrzymuje dzielnie i chyba mu sprzyja ten klimat, bo z roku na rok coraz piękniejszy! Twój wygląda super :)
OdpowiedzUsuńu mnie storczyk już od roku jest gołą łodyżką i listkami. zero kwiatków, zero:/
Usuńsuper spacer a bluszcz ślicznie wygląda:-)
OdpowiedzUsuńspacery są jak najbardziej wskazane...polecam zawsze każdemu
OdpowiedzUsuńi rzeczywiście na zdjęciach las wygląda jakby to jesień jednak była
bluszczyk bardzo ładnie się prezentuje:)
fajnie tak się zresetować w lesie, a taki bluszcz hoduję od jesieni. Jest śliczny
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda bluszcz w takiej formie.W ogrodzie bardzo mi się porozrastał,ciekawe,jak zachowa się Twój w domu?
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda ten bluszcz, efekt fantastyczny:) Ale najbardziej to zrobiłaś mi ochotę na to kakao, uwielbiam:))) Buziaki wielkie!
OdpowiedzUsuńja to kakao wypiłam jako pierwsze od chyba 10 lat prawie. zapomniałam jakie to jest pyszne! ;)
UsuńGenialne! Zaskoczyłaś mnie z tym pomysłem :) A przy okazji zapraszam do mnie na konkurs: http://www.conchitahome.pl/2015/01/konkurs-badz-zorganizowana-w-tym-roku.html
OdpowiedzUsuńświetnie wyszło!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Efekt bardzo ładny, i do tego taka prosta instrukcja :-) Dasz znać za jakiś czas, czy bluszczyk się utrzymał? Chętnie rzucam też okiem na Twoją araukarie - mam słabość i nie mogę przeboleć, że kilka lat temu nie przyjęłam pięknego okazu od cioci staruszeczki.. Pozdrawiam ciepło! :-)
OdpowiedzUsuńoczywiście, będę informować. na razie nadal żyje :)
UsuńUwielbiam bluszcz :) piękne
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)