Czwartkowa Aranżacja Stołu. I co jest z tym żółtym?!
hello:)
to cud, że powstał ten post, a cud większy, że zrobiłam coś na stole. naprawdę... mam od trzech dni takie samopoczucie, że nie podchodź. bez większej przyczyny, po prostu tak jest i koniec. spadek hormonów, czy jaki grzyb. nic mi się nie chce, na nic nie mam ochoty, nic mi nie wychodzi, najlepiej to bym się położyła i mnie dobijcie. mam nadzieję, że mi to rychło przejdzie...
dobra, wracając do tematu. kocham goździki od zawsze. wszelakie. uwielbiam ich zapach. i jak Mężczyzno chcesz mi podarować kwiatka, to kup mi goździka, a będę przeszczęśliwa :)
zakupiłam (w formie terapii oczywiście - nie pomogło) - sześć goździków w żółtym kolorze.
dlaczego w żółtym to zaraz do tego dojdę.
jako że zwałka psychiczna szaleje, to i moja kreatywność w zaniku jest. myślałam długo co z tymi goździkami zrobić. skracałam je i skracałam, aż wsadziłam do zwykłych kieliszków do wina. ale najpierw do szydełkowych żółtych podkładek. nawet to zagrało, co nie? puchate lody w pucharkach :)
teraz z tym żółtym. doszłam dzisiaj do wniosku, że chyba płytka jestem, bo ulegam modzie jednak.
a tak zawsze byłam pewna, że nie, że nie ja, skądże, mega oryginalna, wyjątkowa w gustach,
pff, jaaasneeee.
a tak zawsze byłam pewna, że nie, że nie ja, skądże, mega oryginalna, wyjątkowa w gustach,
pff, jaaasneeee.
wszyscy wiemy, co się dzieje - ten kolor żółty zaczyna być jakimś szalonym obowiązkowym trendem wnętrzarskim! a miała być marsala w tym roku... otóż guzik - żółty rządzi! i nic bym w tym złego nie widziała, gdyby to nie uderzyło bezpośrednio we mnie... bo ja nie lubię żółtego! nie lubię! albo... raczej... nie lubiłam, ponieważ mi się cudownie odmieniło ;)
w ramach kolejnej terapii przeciwko ogólnemu poczuciu bezsensu - wzięłam trochę białej farby akrylowej, dosypałam dwie torebeczki żółtej farbki do tkanin (taaaak, do tkanin, to działa, wypróbowane wiele razy - a jest tańsze od pigmentu:), wymieszałam, powstał mi śliczny bananowy odcień i... poleciałam! wszystkie nogi czterech kuchennych krzeseł, dwie osłonki na doniczkę, rama tablicowa i koszyk druciany - wszystko na żółto.
efekt terapii żaden, nie pomogło ani trochę, ale przynajmniej mam ładnie. i optymistycznie. i wiosennie. i trendowo :P a co!
w weekend Wam to pokażę, bo chciałabym zrobić fotki w świetle dnia jednak, jeśli się uda.
miłego czwartku!
ja chcę już weekend...
ps. to już ostatnie dni mojego Walentynkowego Candy z filcową torbą w roli głównej - kto chętny - niech spieszy się zapisać :)
32 komentarze
Świetny pomysł w wybarwieniem :) i goździki cudnie się prezentują w kieliszkach!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba :)
Miłego dnia!
Są takie kolory co je omijam szerokim łukiem, żółty też do nich należy. Póki co udaje mi się oprzeć modzie ;-))
OdpowiedzUsuńCzekam na fotki Sandrynko :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o żółty kolor to ani mi nie przeszkadza ani nie jestem jego wielką fanką ;) W przedpokoju mam żółtą ramkę na zdjęcia, wydruk głowy jelenia na żółtym tle i ramę od tablicy pele-mele u dzieci. I na tym kończy się żółty kolor w moim domu.
Miłego , słodkiego dnia (bo dziś tłusty czwartek)
Uwielbiam takie dekoracje :-)
OdpowiedzUsuńA z modą/nie modą miewam tak samo! Coś jest modne i wcale nie chcę, żeby mi się podobało - a wychodzi odwrotnie :-P
goździki świetnie się prezentują, a co do żółtego to na razie nie jestem przekonana:))
OdpowiedzUsuńJak ja zaraz wpadnę do Ciebie...to ci chandra minie i uśmiech się pojawi na buzi. Goździki i ich aranżacja przepiękna.. A na te żółte dodatki czekam....
OdpowiedzUsuńPrzy tłustym czwartku taka dekoracja do kawusi i pączusia...SUPER......
OdpowiedzUsuńWcale mnie nie dziwi ten "boom" na żółty kolor :) super aranżacja ;) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam goździki!!:) ..i gratuluję aranżacji mimo podupadłego nastroju:***
OdpowiedzUsuń..a może już jest lepiej?!:) Oby było!!
Pozdrawiam cieplutko!
No czekam ,czekam na te fotki twojego żółtego szaleństwa :))
OdpowiedzUsuńA ja w tym roku jakoś długo się wzbraniam ze zmianami poświatecznymi. U mnie jeszcze zimowe szarości ale chyba już niebawem też zagości odrobina słonecznego kolorku :)
Ściskam!
Coś w tym żółtym jest, bo za mną też chodzi ;)
OdpowiedzUsuńPiękna aranżacja - też lubię goździki :) Kobieta to zagdaka, ale widocznie tak musi być :P Życzę powrotu do formy!
OdpowiedzUsuńHihi...no to nieźle masz...ja lubię żółty od dawna wiec mnie wcale nie drażni i to trend kolorystyczny od kilkunastu lat ;-). Buziaki i dobrego dnia ;-)
OdpowiedzUsuńJa też kocham goździki :) Miałam je nawet w wiązance ślubnej. Też nie przepadam za żółtym, ale czasem się na niego skuszę. Podoba mi się twoja aranżacja stołu z goździkiem w roli głównej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Widzisz ja już od kilku miesięcy taka niechęć do wszystkiego mam. Nie chce cholerstwo odejść. Żółty a owsem modny, ale ja się boję, że po 3-4 dniach by mi się ten żółty znudził. Jakoś mnie nie przekonuje choć u innych bardzo podoba. Druga prawa ,że noga dekoratorska ze mnie totalna jest.
OdpowiedzUsuńFajowe te goździki :) Ja też je lubię.
OdpowiedzUsuńSwietnie wyszly te goździki! A co do trendow to ja mam często tak, ze cos mi wpadnie w oko, poprzymierzam sie do tego dosc sporo czasu a potem sie okazuje, ze wszyscy to mają :D pokaz co zmalowalas na żółto!
OdpowiedzUsuńU mnie żółty długo juz króluje... Teraz jednak z większą siłą... Goździki w tych pucharach wyglądają jak bita śmietana:)
OdpowiedzUsuńTe kwiatki w pucharkach wyglądają jak coś pysznego do jedzenia!
OdpowiedzUsuńPiekna i romantyczna aranżacja:) Bardzo lubię goździki:)
OdpowiedzUsuńczekam na żółte inspiracje i ślę buziaki kochana
Może wiosny Ci brak, stąd nastroje marne. Mimo niemocy i tak pięknie tworzysz :)
OdpowiedzUsuńŚliczna kompozycja. Bardzo lubię goździki ;)
OdpowiedzUsuńNo powiem Ci fajnie wyglądają te goździki - choć ja nie jestem ich fanką. Podobają mi się same główki kwiatów właśnie w kieliszkach czy innym szkiełku.
OdpowiedzUsuńA co do żółtego - hmm ja mam fazę raczej na musztardowy odcień tego koloru i to głównie w ubraniowej strefie - nie pytaj wyglądam w tym kolorze strasznie, ale mój synek pięknie więc on nosi - dla mamusi :D
P.S: No strasznie jestem ciekawa tego banana - mam taką farbę w piwnicy więc jak coś to podpatrzę :D
Jedno jest pewne, wszystko się zmienia, więc i Twój stan z pewnością minie. Tymczasem wspieramy Cię duchowo i pocieszamy. Goździki uwielbiam, miałam kiedyś okazję odwiedzić szklarnię pełną goździków. Wrażenie i zapach niezapomniane. Twoje kwiatki wyglądają ślicznie. Jesteś bardzo kreatywna, dlatego masz tylu fanów, do których się zaliczam. Pozdrawiam i buziaki przesyłam:)
OdpowiedzUsuńTeż lubię "doładować się" kwiatami. Dziś u nas była taka wiosna w powietrzu, ptaki śpiewały, że od razu lepiej na duszy człowiekowi się robi. A na żółte szleństwa Twoje czekam, mam nadzieję, że pokażesz je jak najszybciej. Żołty akcent we wnętrzach bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńEj, ale pokaż te bananowe cuda! :)
OdpowiedzUsuńKochana, chandrę rozumiem, bo ja także mam ciemne chmury nad głową:(
A jeśli chodzi o żółty - dziękuję, mam dość po trzech latach posiadania tego koloru na ścianach. Ale jeśli chodzi o dodatki, to nie mam nic przeciwko, każdemu może się odmienić:)
Pokazuj bananowe cuda! Ja też nie lubiłam żółtego, ale można zawsze zmienić poglądy. Goździki się piękne!
OdpowiedzUsuńI ja jestem ciekawe tych bananowych nowości :) Ciekawa jestem, tylko skąd pomysł, że akurat żółty to najlepszy na terapię??? Ale kto wie, może i tak :)
OdpowiedzUsuńA co do nastroju ... pewnie to żadne pocieszenie ale nie jesteś w odosobnieniu, niemoc nie tylko Ciebie porwała w swe szpony :(
Piekne wyglądają te kwiaty w tych szkiełkach :))
OdpowiedzUsuńŻyczę udanego weekendu.
Pozdrawiam cieplutko
lubię oglądać te twoje aranżacje stołu.....no i uwielbiam szczególnie białe goździki:)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem reszty Twoich bananowych nowości:-) Goździki wyglądają pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
hahaha, dobrze się "Ciebie" czyta :) Ja też jestem mega oryginalna i ulegam tylko swojej modzie....dlatego też dom mam szaro-biały hehee i zakupiłam właśnie miodowo-żółtą dzianinę co by mojemu starszakowi czapę na wiosnę uszyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)