jako blogerka jestem słabym targetem dla producentów.
co zresztą widać, nie reklamuję niczego, nie mam zysków z bloga, nie sponsorują mnie firmy robiąc mi drogie prezenty. dlaczego tak jest? bo jestem zdania, że na pewne rzeczy nie warto wydawać kasy i wszystko próbuję zrobić raczej sama.
taka jestem, trudno:D
rzadko choruję na jakiś designerski przedmiot. nie mam potrzeby posiadania jakiś wariactw
w kuchni.
w kuchni.
i zawsze szkoda mi kasy na pierdoły. dlatego nie kupuję oryginalnej ceramiki, nie muszę mieć markowych rzeczy albo modnych gadżetów. wolę za to gdzieś wyjść, coś przeżyć, albo gdzieś dobrze zjeść ;)
ale i mnie czasem coś na maxa urzeknie. i choć tego czegoś raczej nie kupię, bo mi szkoda pieniędzy, to kombinuję jakby to spróbować zrobić po swojemu ;)
tak było z przedmiotem, który robi furorę w blogosferze - zaparzacz/ekspres Chemex.
fakt, spodobał mi się straszliwie, ale wybaczcie - 200zł za kawałek szkła i drewna to ja nie dam, nie stać mnie na takie luksusy, a nawet jakby mnie było stać, to to byłby tylko zbytek... poza tym ja kawoszką nie jestem, piję rzadko, częściej parzę dla kogoś niż dla siebie.
ale tak mi chodził i chodził i chodził po głowie, więc obmyśliłam pomysł i zrobiłam sobie własną wersję :)
gdyby ktoś nie wiedział, oryginalny Chemex to dzbanek ze szkła, z dzióbkiem, szyjką z drewnianym kołnierzem, koralikiem i rzemykiem:
mój powstał ze zwykłego dzbanka zaparzacza, za 12zł. wystarczyło tylko wyrzucić wszystkie te plastikowe części i sitko ze środka.
z rączką trzeba było mega ostrożnie, nie dało się jej wyjąć, trzeba było delikatnie przeciąć plastik.
potem tylko kawałek skóry, rzemyk i drewniany koralik. nic więcej, banalna robota. pasek ze skóry regulowany jest koralikiem, więc do mycia dzbanka go po prostu się go ściąga. do tego dzięki temu paskowi wygodnie można dzbanek złapać nie ryzykując poparzenia.
wystarczy tylko najzwyklejszy filtr do kawy i voila!
powiem Wam szczerze, że podoba mi się przeogromnie, nawet jak stoi na szafce taki pusty, ma niebywały urok. a koszt jego wykonania mnie wręcz uskrzydla :)
no i najważniejsze dla mnie - jest to inspiracja, ale nie kopia!
może piątkowej kawki? ;)
57 komentarze
Sandrynko, jestes niesamowita!! oswiecilas mnie nawet z nazwa tego szkielka, bo widzialam, ze robi furore, ale nie mialam pojecia, ze ma swoje "imie". Ja mam podobna filozofie do Ciebie, plus dodam jeszcze, ze kupowanie "modnych" rzeczy tylko dlatego, ze sa modne chwilowo I trzeba je koniecznie pokazac na blogu w pseudostylizacjach po prostu mnie smieszy :-) ja generalnie nie ulegam zadnym wariactwom, chyba ze po glebokim namysle hi hi hi Twoje diy szalenie mi sie podoba a filozofia jego jeszcze bardziej!!!! enjoy your coffee :-)
OdpowiedzUsuńsą takie blogi, które lubię czytać, ale jak widze, że opływają w przedmioty "trendowe", z których jeden kosztuje kupę forsy, to takie epatowanie tym mnie straszliwie zniesmacza. i pokazuje jednak zubożenie wyobraźni, moim zdaniem...
UsuńRewelacja, za to Cię własnie lubię, mamy podobne podejście :) super wyszedł, tylko, że...jest ładniejszy niz ten za 200zl...:D !!
OdpowiedzUsuńhaha Sandra też tak mam jak ty. Nie znam się na markach, metkach i takich tam. O tym czajniku tu o ciebie czytam i oczy przecieram iler to kosztuje ....
OdpowiedzUsuńtwój zdecydowanie fajniejszy
:*
UsuńSandrynka daleko mieszkasz?? ja bym chciała poznać osobiście taką zwariowaną głowę pełną pomysłów! Jesteś NIESAMOWITA!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę.
nie wiem gdzi Ty mieszkasz, ale ja na Dolnym Śląsku. ale jeśli mieszkasz nad morzem to i tak chętnie się z tobą zapoznam hihihihi ;)
Usuńno niestety nie nad morzem buuuu
Usuńmieszkam 12km od niemieckiej granicy ;)
ok. 60km od Szczecina
to kurde kawał drogi do siebie mamy
Znam to, potrzeba matką wynalazków :-) Świetny patent!!! Myślałam o zakupie zwykłego ekspresu do kawy, ale wcześniej chyba wypróbuję Twój patent.
OdpowiedzUsuńMnie też nieraz żal kasy na pierdoły, ale czasem też myślę... raz się żyje!
PS. Teraz powinien znaleźć się sponsor oryginalnego zaparzacza :-D
z tym: raz się żyje! - to mam właśnie jeśli chodzi o np. wizytę w restauracji, albo jakaś przyjemność dla dzieciaków :)
Usuńmam w nosie sponsora hehe, mam swój własny oryginalny ekspresik, wystarczy ;)
Kochana kreatywności Ci nie brakuje! Również podoba mi się przeogromnie :) i na kawę wpadam :)
OdpowiedzUsuńŚciskam piątkowo!
M.
Za co te dwie stówy? Kawałek drewna i rzemyk? Sandra, Ty to masz głowę, Twój dzbanek o wiele ładniejszy!
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o modne rzeczy, to kręci mnie tylko bolesławiecka ceramika, mam maleńką "kolekcję", ale tylko do codziennego użytku, żadnego ustawiania za szkłem:)
ja mam tylko dwa kubki i dzbanek z Bolesławca, ale zdecydowanie kocham! i zdecydowanie wolałabym kolekcjonować polski, tradycyjny wyrób niż kupować mega oklepaną już ceramikę Ib Laursena :D
Usuńgeniusz!!!!
OdpowiedzUsuńWyszło super Brawo za wyobraźnię!!!
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy, o tym Chemexie ani razu nie słyszałam i choć przeglądam naprawdę masę różnych blogów, nie natknęłam się na żadną wzmiankę o nim. Ale masz rację, dwie stówy za kawałek szkła z koralikiem to zdecydowanie przesada. Nie wydaje mi się, by taki gadżet był wart tej ceny, ale dziś często usiłuje się wcisnąć ludziom jakieś rzeczy za sporą kasę, wmawiając im, że to największy krzyk mody. Jak widać, obejść się można świetnie bez Chemexa za 200 zł. Gdybym taką kasę miała na zbyciu i mogła ją wydać na to, na co mi się żywnie podba, to wolałabym po stokroć perfumy.
OdpowiedzUsuńooo, perfumy, zdecydowanie na tak!
Usuńjest tego mnóstwo, coraz więcej na blogach, np. u Scraperki mnie najbardziej Chemex pobudził :D
No właśnie ja jedynie ostatnio u Scraperki widziałam ;p
UsuńRewelacja, ja chetnie napije się tej kawki z Tobą z takiego pomysłowego dzbanuszka :))
OdpowiedzUsuńKochana,jak zwykle podziwiam twoją kreatywność!
OdpowiedzUsuńMnie tam jakoś zbytnio nie urzekł ten przedmiot a z resztą kawę to ja tylko rozpuszczalna piję ;p
Co do modnych i dizajnerskich gadżetów to ja jestem tego samego zdania- fakt ,czasem mi się coś spodoba co akurat jest "na fali" ale jeśli jest to zbyteczna rzecz,bez której mogę się obejść to nie muszę tego mieć,tylko ze względów modowych ;p Są też takie przedmioty,do których wzdycham i wzdycham-np.ceramika IL oraz cottony ale też ich nie posiadam (jedynie z IL mam dwie wygrane z candy ). Mieć coś tylko dlatego,że jest modne i wszystkie poczytne blogerki to mają (swoją drogą same pewnie tego nie kupują) uważam za nieco śmieszne. Ale wolna wola ;p
Buźka!
Wyglada swietnie. Oryginal jakos do mnie nie przemawia. 200 zl? Najwyzej 20.
OdpowiedzUsuńI jak tu nie wierzyć w porzekadło "Polak potrafi" :) super pomysł. Ania
OdpowiedzUsuńSardynko wygląda to genialnie!!! Kreatywna z ciebie osóbka zawsze masz na wszystko jakiś sposób;) Miłego i słonecznego weekendu, bzi!
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam no i jak bym o sobie czytała :) Sto razy pomyślę czy mogę zrobić coś sama zanim kupię. Recykling zwykły i szyciowy to nie tylko świetna sprawa ale i przy tym super zabawa :)
OdpowiedzUsuńTwój Chemex jest świetny i w dodatku jaki tani i Twój jeden jedyny!
To to właśnie jest piękne w Twoim blogu :) Nie sztuką jest wydać kasę, ale to co zrobiłaś już jest sztuką :) Gratuluję wyobraźni i kreatywności :)
OdpowiedzUsuńdobra robota! lubie takie własne prace! i tanie i proste i bardzo efektowne:)
OdpowiedzUsuńsuper :)) kawę parzę głównie w tygielku i to dla gości ;)) bo zdecydowanie wolę herbatę ;)) ale takim Chemexem, tzn. Twojego autorstwa na pewno bym nie pogardziła :)) czy już pisałam, że uwielbiam Twoje projekty???
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ania
dziękuję!
Usuńa tygielek to też moja ulubiona metoda parzenia kawy :)
Super !!! też szkoda byłoby mi wydać 200 zł na taki dzbanek. Twój prezentuje się rewelacyjnie :) smacznej kawki życzę, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPodobnie myślę w tej kwestii:) i też otaczam się przedmiotami które albo dostają drugie życie poprzez ich "udziwnienie";) albo są tak zwykłe w swej wyjątkowości;) że po prostu lądują w zasięgu moich oczu/rąk:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!:)
fajnie wyszło :))
OdpowiedzUsuńSuper, Kochana!!! ja mam podobnie (wolę rzeczy np. z SH), buziaki i gratulacje za pomysł!!!!
OdpowiedzUsuńTwoja wersja zdecydowanie ładniejsza :) Też się staram nie wydawać na pierdoły i jak tylko mogę, to tworzę coś sama :)
OdpowiedzUsuńA ja nawet nie wiem, że jest coś robi furorę na blogach! :-) I popieram bardzo Ciebie w Twoich kreatywnych pomysłach, bo za nie duże pieniądze masz coś co jest wiele więcej warte, bo własnymi łapkami zrobione. Brawo!
OdpowiedzUsuńGratuluję kreatywności :))
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę filiżankę kawki ;) Świetny pomysł i wykonanie ;)
OdpowiedzUsuńWygląda fajnie, ale faktycznie to inspiracja bo chemex to wyższa szkoła jazdy. Jestem baaardzo ciekawa kto z posiadaczy oryginału parzy wnnim kawę tak jak powinno się ja parzyc:)
OdpowiedzUsuńChyle czoła kochana za pomysł! Chętnie napilabym się takiej kawy!pozdrawiam:)
Jeszcze o tym czymś nie słyszałam,szczerze mówiąc..ale O KURCZE SANDRA! Genialna,ELEGANCKA,a do tego tania wersja tego wynalazku! Sto punktów:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam cie za to kochana...
OdpowiedzUsuńCudownie przerobiłaś dzbanek, wygląda rewelacyjnie:)
ściskam cię kochana i życzę słonecznego weekendu:)
Też u skraperki to cos widziałam. Cena mnie powaliła.jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńPrezentuje się prześlicznie, nadałaś mu elegancji :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowo i kreatywnie podeszłaś do wykonania dzbanka :) Zgadzam się z Tobą, że 200 zł do bardzo dużo jak na taki dzbanek.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru :)
Jesteś niesamowita:-)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Szal w necie faktycznie jest, ale ja jakoś specjalnie nie zakochałam się w nim. Malo tego Twój dużo ladniejszy jest.
OdpowiedzUsuńMam podobne podejscie do przedmiotów.
Wyszło Ci to genialnie ! Nie słyszałam o tym, ale Twoja metamorfoza dzbanka wyszła fenomenalnie i to za małe pieniądze :)
OdpowiedzUsuńJesteś genialna! Nie tylko pomysł, ale też i jego wykonanie - prostota i praktyczność: na celujący z plusem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam słonecznie!
Rzeczywiscie 200 zl ta cena to jakies nieporozumienie. Suuper Ci wyszedl ten Twoj zaparzacz :)) Tanio i Super wyszlo ,czego wiecej chciec :) Super ,ze podzielilas sie swoim pomyslem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń200zł? Oszaleli chyba , wogóle to pierwszy raz go widzę i wcale mnie nie oczarował,i rozumiem Cię doskonale.Nawet zauważyłam że mamy podobne blogi czyli same DIY, bo ja uwielbiam zrobić coś sama, przerobić stary mebel, obkleić itp.Bez sęsu jest kupić designerskie krzesło za 1000tyś , zarzucić nań kawałek włochatej skóry za 500zł i cyknąć fott, bo nie rozumiem czemu to ma służyć, chyba przechwalaniem się.Natomiast nic to nie mówi o kreatywności i umiejętnościach danej osoby.Pozdrawiam i zapraszam do mnie,zaś przemalowałam starą ramę lustra kupioną za całe 10zł heh bardzo designerska ;) http://thirdfloorno7.blogspot.com
OdpowiedzUsuńmam identyczne zdanie ja i Ty! i już do Ciebie biegnę :*
UsuńWygląda świetnie!:) ja ogólnie jestem nieuleczalną maniaczką rzeczy do domu, wszelkich dodatków i.t.d Mogę nie kupować nowych butów czy torebki ale na przykład obok ładnego kubka nigdy obojętnie nie przejdę:p Za to jednak najbardziej cenię i podziwiam kreatywności, takie rzeczy zrobione bądź przerobione samodzielnie są najlepsze!:) Uściski!
OdpowiedzUsuńPrezentuje się pięknie. Gratuluję kreatywności :)
OdpowiedzUsuńMistrzyni DIY! :)
OdpowiedzUsuńBrawo:) Mam chyba podobnie, wolę cos sama pokombinowac niz wyrzucać kupę pieniedzy na chwilowy kaprys:)
OdpowiedzUsuńNie dalej jak kilka godzin temu widziałam gdzieś kolejne zdjęcie z tym czymś - bo nie wiedziałam jak to się nazywa. Dzięki Tobie jestem mądrzejsza :)
OdpowiedzUsuńAle cena powala.... 200?? Bez komentarza.
A Twój bardzo oryginalny i uroczy :)
Pozdrawiam ciepło.
M.
Bardzo fajnie to zrobiłaś! :))) Okazuje się, że można mieć swoją własną wersję za grosze ;)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł i ile satysfakcji!!!
OdpowiedzUsuńNo, jakiś czas nie byłem, zaglądnąłem i znów oko pocieszyłem, nie nooo, super tu u Ciebie, fajnie mi się tu łazi po tym Twoim mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)