Czwartkowa Aranżacja Stołu i... Stary - Nowy Stół ;)
witajcie :)
dzisiaj bardzo prościutka aranżacja - w starodawnej jakby wazie poucinane chryzantemki, które już w doniczce zaczynały marnieć. prosto dlatego, że głównie chciałam Wam pokazać mój stary-nowy stół ;)
jak pamiętacie, mój stół najpierw miał na sobie naklejoną czarną folię, którą pomazałam na biało,
a po dłuższym czasie nakleiłam na niego folię drewnopodobną. efekt jednak nie za bardzo był zachwycający...
poprosiłam mojego ciotecznego szwagra, który, jak wiecie, jest moim guru doradzającym ;) co mogę zrobić z tym blatem, może jakaś sklejka na wierzch czy co? a on namówił mnie, bym to wszystko poodklejała, bo może blat jest jednak drewniany. a przecież gdyby się nie udało, zawsze można potem kupić np. tę sklejkę...
ok, zakupiłam papier ścierny, oderwałam tę moją folię drewnianą, a potem naprzód z tą drugą. okazała się mega gruba, z podkładem jutowym jeszcze.
okazało się, że faktycznie blat jest drewniany! i do tego tak pięknie popękany! oczywiście natychmiast zabrałam się za szlifowanie... nie było to łatwe, bo prawie cały blat był pokryty ciemnobrązowym klejem, który kompletnie nie chciał się ścierać :/
po dwóch godzinach szlifowania stwierdziłam, że trudno, będzie taki ciemny, z jasnymi przebiciami, i tak lepiej wygląda niż z tą folią... odkurzyłam go i złapałam za mokrą szmatę, by go umyć. jakie było moje zdziwienie, kiedy klej na mokro po prostu zaczął się wycierać ;) zwyczajnie wytarłam szmatą cały blat do żywego drewna!!! i tak to straciłam dwie godziny na bezsensownym ścieraniu blatu hihihi, zamiast zwyczajnie go umyć ;)
potem wystarczyło go tylko zaolejować olejem jadalnym...
i jest. piękny... popękany... naturalny... z dziurkami po kornikach... mega, ciągle go chodzę
i gładzę z zachwytu ;)
miłego dnia moi Kochani!
jutro postaram się zrobić posta o prezentach rękodzielniczych dla dzieci, ale... mam jutro urodziny i wiecie, różnie to bywa ;)
36 komentarze
Wychodzi na to, że miałaś w domu skarb i tylko czekał, aż go odkryjesz, piękny ten blat :))) stół prezentuje się teraz świetnie,pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńTen Twoj Szwagier to lebski facet 😄 Efekt super!!!!
OdpowiedzUsuńNo proszę jaka niespodzianka! :) Pięknie wygląda bez tych wszystkich nalepek ;p
OdpowiedzUsuńNo to będzie imprezka! To ja już dziś składam ci najserdeczniejsze życzenia urodzinowe! Pomysłów i weny ci nie życzę bo masz i to i to ;p Życzę ci kochana żebyś tak po prostu była szczęśliwa- każdego dnia!
Ja też z listopada ale ja strzelec ;p
Buziaczki!
Padłam trupem jak zobaczyłam tę folię grubą, a zaraz potem wstałam i znów padłam trupem widząc jaki teraz jest piękny!!!!! Szok szoków ever!
OdpowiedzUsuńStół prezentuje się po prostu cudnie, świetny też jest ten odcień drewna- zmiana na plus!
OdpowiedzUsuńPrzybij piątkę Skorpionico- ja mam urodziny pojutrze :-D
Sandra, masz neisamowitą zdolność ożywiania różnych przedmiotów:) Super!!:)
OdpowiedzUsuńWiem, co odczuwasz, mając chęć cały czas głaskać ten drewniany blat:))
Pozdrawiam:)
Zrób to sam ! - to najlepszy domowy majster.
OdpowiedzUsuńPiękny blat !
Także w szoku jestem, że pod czymś takim taki piękny blat był ukryty. Stół wygląda cudnie:)
OdpowiedzUsuńStół marzenie, a Tobie wszystkiego najlepszego życzę.
OdpowiedzUsuńTo już wiem co Cię tak zmotywowało, do tej metamorfozy stołu ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego Dobrego !
Piekny
OdpowiedzUsuńJest piękny!!!
OdpowiedzUsuńOd razu życzę Ci wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Skorpionku :-)
naprawde jest teraz piękny....że też wcześniej na ten pomysł nie wpadłaś :)
OdpowiedzUsuńAleż u Ciebie klimatycznie :) Stół jest teraz przepiękny, perełka :) dobrze mieć swojego prywatnego guru :)
OdpowiedzUsuńStół jest przepiękny! Ale niespodzianka! Cieszę się razem z Tobą 😊
OdpowiedzUsuńI ja tez mam jutro urodziny 🎁! Tak więc 100 lat!
Jak stary to musiał być drewniany 😀 wygląda mega!!! Z jednodniowym wyprzedzeniem: sto lat! Sto lat! Niech żyje nam!!!!
OdpowiedzUsuńAranżacja bardzo ładna ale została przyćmiona przez stół oczywiście pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPiękny stół i piękna aranżacja stołu...tak nie wiele, a tak dużo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
A to Ci niespodzianka! Taki skarb tuż pod nosem! I wcale nie wymagał zbyt dużo pracy - oczywiście po fakcie o tym się dowiedziałaś ;P
OdpowiedzUsuńCoś nowego wniósł ten blat! Cudo! :-)
Haha to pierwszy prezent już dostałaś - blat wygląda świetnie! Dobrze mieć przy sobie taką dobrą duszę, która pomoże i poradzi :))
OdpowiedzUsuńDobrze posłuchać rady szwagra ! to był genialny pomysł.
OdpowiedzUsuńNiezła robota :) A jaki efekt końcowy. Teraz stół wygląd rewelacyjnie, chociaż wcześniej też nie wyglądał źle.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Cudowny klimat! Efekt końcowy jest śliczny! Całość prezentuje się uroczo!
OdpowiedzUsuńRewelacja! Jak zobaczyłam efekt końcowy Twojego stołu zupełnie inne słowo przyszło mi do głowy ale nie chciałam być wulgarna 😊 bardzo mi się podoba, pozdrufffffki
OdpowiedzUsuńAranżacja cudna i subtelna. A blat piękny. Buziaczki
OdpowiedzUsuńTo trochę jak z piękną kobietą, która przedobrzyła z makijażem - stół na "surowo" jest znacznie ładniejszy!
OdpowiedzUsuńWitaj moja droga iwszystkiego co najlepsze z okazji Ci wiadomej,niech w duszy Ci gra wesoła pieśń o wszelkich domowych przeróbkach na pozytek nasz . To tak na wesoło jeszcze raz wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńAż dziw, że mocne ścieranie papierem nic nie dało, a zwykłe mycie pomogło, to z czego była ta masa? A druga sprawa, jak można było drewno poobklejać? Efekt "po" rewelacja, też bym chciała tego doświadczyć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo się kiedyś robiło "dla fanu" już w fabryce, żeby kuchenny stół się nie świechtał i był łatwy w utrzymaniu czystości. Potem - już w latach sześćdziesiątych - zaczęto stoły zakrywać ceratą, nie? W tym samym celu. Ale przed wojną ceraty nie było! Było za to linoleum - praktyczne, wodoodporne, nie do zaplamienia tłuszczem. Zmywalne i nie łuszczące się tak jak farba, czy lakier. Każdy chciał takie mieć w swojej kuchni. A jak był obiad okrywało się to obrusem, może nawet i haftowanym.
UsuńPięknego Dnia Imienin kochana! Stół teraz jest taki prawdziwy! Nieraz " żubr jest tuż za rogiem" :) pozdrowionka! Dora
OdpowiedzUsuńJestem pod ogrommmmnym wrażeniem :) fenomenalny efekt koncowy!
OdpowiedzUsuńSzwagier cioteczny:
OdpowiedzUsuńJa wiedziałem, że będzie pięknie. Ale aż tak pięknie to się nie spodziałem! Zapomniałem tylko powiedzieć, że klej - jeśli przedwojenny - pewnie będzie kazeinowy i trza go poskrobać i umyć, albo i w odwrotnej kolejności. Tak, czy inaczej gratuluję tak pięknego mebla w kuchni!!!
Sandra sama bym chodziła i głaskała hehe
OdpowiedzUsuńcudny blat się krył pod tymi warstwami
Pozdrawiam
Skarb nad skarbami :) piękny ten stół :) dobrze, że udało się go po prostu umyć :) czasami taki stary klej tragicznie się usuwa :(
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszcze takiego starego stołu. Jest przepiękny
OdpowiedzUsuńDobrze, że pozbyłaś się tej okleiny fuuu , co do straconych godzin, też tak często mam, człowiek się ciągle uczy .
OdpowiedzUsuńPogłaszcz ten blat i ode mnie bo wyszedł cudownie ;)
będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)