Jak uzyskać efekt betonu na ścianie za pomocą mokrej ścierki?
dzień dobry :)
tak, wiem, wszyscy mi przepowiadali, że coś pokombinuję remontowo w czasie
nieobecności moich dzieci...
racja. nie wytrzymałam :P
historia jest zabawna. jakiś czas temu mocno zastanawiałam się nad tym, by ścianę za kredensem kuchennym pomalować czarną tablicówką. myślę, że wyglądałoby to całkiem fajnie, ale bałam się mniejszej ilości światła w kuchni - mam tylko małe, poddaszowe okienko, więc trzeba na to uważać.
ale tak mi się zachciało małej zmiany... nudziła mnie ta biel, wszystko się jakoś tak zlewało ze sobą... poza tym, ostatnio zachwyciła mnie ściana ombre u - IZY - .
pomyślałam, że zrobię coś podobnego.
kupiłam małą puszkę białej emulsji i czarny pigment.
najpierw wymieszałam jasny szary, potem dolałam odrobinę pigmentu i ups, pierwszy problem - wyszedł mi za ciemny szary :/
po przejściu z jasnego szarego w ciemny, pomalowaniu dwóch pasów, byłam mega niezadowolona z efektu :/ nie potrafiłam zagubić granicy dwóch odcieni w naturalny sposób...
nagle! bach! pomysł! a gdyby te granice rozetrzeć mokrą szmatą?!
oczywiście zaraz wypróbowałam. granice nadal ładnie nie wyglądały, ale... ciemniejszy szary kolor uzyskał genialny wygląd betonu...
więc trzasnęłam w ten sposób całą ścianę, a jakże!
efekt dla mnie - powalający! jestem bardzo, bardzo zadowolona :)
jak to zrobić?
mega prosto!
szarą farbą malujemy poziomymi ruchami pasy, i od razu rozcieramy to wszystko mokrą szmatką. jak za dużo farby wytrzemy, machamy farbą jeszcze raz i delikatniej szmatką wycieramy. pilnujemy jak najbardziej naturalnego wyglądu - bez widocznych smug, zmieniając kierunek ruchu, robimy koła, poziome roztarcia, tak na czuja :)
uwielbiam połączenie stylów i zdecydowanie tak to teraz wygląda - babciny kredens, błękitne kwiatki, zasłonki i nowoczesna loftowa ściana, elementy drewna, rdzy, czerni i szarości.
od razu mogę Wam pokazać nowości w mojej kuchni... chociaż...
ciężko nazwać starocie nowością ;)
na złomie znalazłam formę do baby - zawiesiłam jako osłonkę doniczki:
również ze złomu zardzewiała foremka do ciasta, stała się tabliczką:
z szafki zniknęły drewniane skrzynki, pojawiła się kolejna rzecz z gęsiami - pojemnik na cebulę/czosnek - u mnie jest pojemnikiem na utensylia kuchenne:
stare drewniane pudełko, chyba na zapałki, muszę sprawdzić przy okazji co znaczy ten napis po niemiecku. trzymam w nim kadzidełka:
za takimi zniszczonymi, starymi doniczkami to chyba każda wnętrzarska blogerka chodzi ;) ja też :D
kupiłam kolejny niebieski talerzyk i postawiłam mini-kolekcję na kredensie:
wielka płyta ze starych dech przywieziona z portu rybackiego zasłoniła mini regalik, zawsze to coś nowego:
Matylda się też załapała na fotkę :)
tak, przypuszczam że to nie koniec, bo przecież jeszcze mi pozostało 11 dni samotności ;)
miłego :*
19 komentarze
Super Sandrynko, bardzo podoba mi sie ta sciana- dodaje charakteru przytulnej kuchence, troche surowosci. To nie pudelko po zapalkach tylko DRUTACH-IGLICZKACH; TAKICH DO (STRICKOWANIA)ROBIENA SWETERKOW I CZAPULEK NA DRUTACH♥
OdpowiedzUsuńo, widzisz, dziękuję Ci bardzo :D ja z niemieckim kompletnie na bakier ;)
UsuńAle ciekawy pomysł! Twoja kuchnia robi się coraz bardziej klimatyczna. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo jestem na tak! Wiedziałam już po wpisie na fejsie, że nie wytrzymasz :-P
OdpowiedzUsuńDoniczki marzenie, dokładnie :-))
Sandrynko, Twoja ściana mnie bardzo zainspirowała, chciałbym coś podobnego wykombinować u siebie i mam pytanie- mam puszkę czarnej tablicówki, co z tym zrobić, żeby uzyskać podobny efekt??
uściski, Paulina :-)
ale chodzi Ci o szary kolor? ja bym ją potraktowała jako pigment. do białej emulsji, tylko delikatnie, żeby za ciemnego koloru nie uzyskać :)
UsuńDzięki, myślę, że tak właśnie pokombinuję ;-)
UsuńŚciana wyszła fantastycznie:)))stare nowości śliczne szczególnie niebieskie talerze:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńsuper wyszło, podziwiam za ogrom pracy włożonej ale warto było
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszła ściana betonowa.
OdpowiedzUsuńI jak zawsze w Twojej kuchni pięknie!
pozdrawiam ciepło:)
Jedna ściana pociągnie za sobą drugą. Wyszło rewelacyjnie, i to przez przypadek :-)
OdpowiedzUsuńJaaaa, chyba oszaleję, wiesz, jakie masz cudo?! To jest pudełko na druty do dziergania! Ja je CHCĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ! Ale szyk!
OdpowiedzUsuńja siebie znam, to za niedługi czas będę wyprzedawała to, co mi się znudzi ;)
UsuńSuper Ci to wyszło, a złomowe osłonki obłędne. U nas w Gdańsku taka sytuacja, że na złomowisku nic nie chcieli sprzedać, bo nie mają kasy fiskalnej, a wszędzie kamery.Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńŁadnie się bawisz gdy nie ma dzieci :D
OdpowiedzUsuńŚciana wyszła rewelacyjnie!!!!A gąsek zazdraszczam ;-) Ściskam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńJestem pierwszy raz na Twoim blogu i już jestem Twoja fanką Niespokojny Duchu Z Wieloma Parami Oczu Do Wypatrywania Klimatycznych Staroci. Cóż Ty tam jeszcze chcesz zmieniać? Na pewno nie zamieniaj podłogi na klepisko, choć kot mógłby być z tego zadowolony. Nacieszaj się tym co masz, bo jest "akuratnie" tak jak powinno być w szanującej się kuchni. Pozdrawiam z uśmiechem!
OdpowiedzUsuńsuper efekt Jeeeeny 11 dni ? Kamienicę cała przerobisz? ;-)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Właśnie oglądam Dzień dobry TVN :-) brawooooo
OdpowiedzUsuńBrawo ty, fajny klimat. U mnie w planach niebieska ściana, może ścierka?
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)