witajcie :)
moja kuchnia też się już ustroiła w klimatach jesiennych. jest dużo naturalnego drewna, lnu i kropla pomarańczu. żadnych słodkich pasteli, jest przytulnie, trochę wiejsko, a trochę loftowo - tak jak lubię najbardziej... tak mi teraz dobrze... pewnie to potrwa gdzieś do listopada, kiedy to zaczną się zachciewajki świąteczne...
najważniejszą zmianą jest nowy blat na szafce. powstał ze starej podłogowej cegły toruńskiej. mam zamiar położyć ją na kuchennym parapecie, ale póki co, zaczęłam od łatwiejszego zadania. postanowiłam zrobić sobie nietypowy blat. a że na szafce kuchennej miałam obrzydliwą już sklejkę, nie było wahania.
sklejkę wyrzuciłam, a cegłę bezpośrednio na blacie przykleiłam za pomocą uniwersalnego silikonu. prościzna!
musiałam to zrobić na opak, wiadomo i ułożyłam ją na odwrotnej stronie - czyli spód jest na wierzchu. jakoś bardziej mi to przypasowało...
lekko jednak spuściłam z tonu, kiedy układałam te cegły - pyliły się, brudziły, wyglądało to bardzo nieciekawie... jednak okazało się, że wraz z płytkami dostałam małą buteleczkę specjalnego mleczka do cegieł. wystarczyło je wetrzeć, a cegły stały się wręcz szlachetne - pociemniały na piękny pomarańcz, stały się gładziutkie, lekko błyszczące, zero brudzenia, są odporne na plamy i zarysowania. osobiście zakochałam się w tym blacie, wygląda genialnie i mega oryginalnie ;)
oczywiście to był tylko początek zmian. zasłonki w szafkach przestały pasować, więc moja Szanowna uszyła mi nowe, z grubego lnu. od razu na ten sam materiał wymieniłam fronty w kredensie.
pojawiło się też kilka nowości, które wynalazłam, bądź dostałam w prezencie.
na przykład moja wymarzona porcelanowa kura od Krzyśka:
Szanowna uszyła mi nowe firanki. baardzo pracochłonne - pozszywane razem kawałki bawełnianych, starych koronek, piękneeeee:
wczoraj na złomie wynalazłam taką stareńką, drewnianą skrzynkę po owocach:
wagę dostałam od ciotecznego szwagra ;)
oto zaś kącik gąskowy ;) wieszak otrzymałam w prezencie od Ani mojej Kochanej:
a w kącie kuchni stoi drabina od Regalii:
wbrew pozorom wcale nie zawalam kuchni nowymi przedmiotami. jest ciągła rotacja, jedne chowam, inne oddaję, jeszcze inne sprzedaję. ciągle dążę do kontrolowanej ilości rzeczy. i nie przywiązuję się do nich specjalnie. stąd ta łatwość, z jaką żegnam się nadmiarem :)
dzięki, że tu zaglądacie i komentujecie, to dla mnie naprawdę ważne :*
24 komentarze
Mój klimat, moja bajka. Szlachetnie, surowo, klimatycznie.
OdpowiedzUsuńCudnie♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńAleż mi się Twoja kuchnia podoba!
OdpowiedzUsuńNie jestem typem, który lubi "stare, domowe dekoracje" typu gąski, stare dzbanuszki, garnuszki na półkach itd, (chociaż lubię starocia w małej ilości) ale u Ciebie to wszystko wygląda tak bajecznie i klimatycznie! :-) Wspominam moje dzieciństwo, kiedy na wakacje wyjeżdżało się na wieś, do podobnych domów gdzie głównie królowała cegła, naturalne drewno... i dobra zupa ogórkowa :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Weronika
Pięknie, chętnie rozsiadłabym się przy stole z kubkiem herbaty karmelowej. Miłego dnia:)
OdpowiedzUsuńNo naprawdę fajnie :) Klimacik jest !
OdpowiedzUsuńAle fajowo masz w tej kuchni..
OdpowiedzUsuńTo najpiękniesze miejsce na ziemi..Sandrynkowa kuchnia.
OdpowiedzUsuńCudowny klimat- to luuuubię :) Ja też poluje na takową kurę. Pozdrawiam serdecznie. Kamila.
OdpowiedzUsuńTakiego blatu jeszcze nie widziałam. Super. Masz zawsze świetne pomysły!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Cudna a te firanki brawa dla Szanownej :) zazdroszczę łatwego rozstawania się z rzeczami :)
OdpowiedzUsuńOto jak blat może pociągnąć za sobą nieuniknine skutki - zmiana wystroju kuchni :) jest na prawdę sielsko, też tak lubię :)
OdpowiedzUsuńLubię stare cegły - na blacie też świetnie wyglądają. Ciekawe, jak będą wytrzymywały codzienne brudzenie i mycie. Daj znać za jakiś czas,jak się sprawują
OdpowiedzUsuńA w wolnej chwili zapraszam na moje CANDY dla szyjących i początkujących.
Ten nóż na pierwszym zdjęciu jest w dechę:) Cudnie - jak zawsze.
OdpowiedzUsuńDla mnie mega to wygląda ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie urządziłaś sobie kuchnię na jesień. Jest przytulnie i naprawdę klimatycznie. Pozdrawiam, Magda
OdpowiedzUsuńA skąd biała ceramiczna kurka? Moja babcia miała identyczną i trzymała w niej masło. Teraz w posiadaniu ma ja moja siostra. jest już strasznie stara, ale idealnie wpasowuje się w mój gust i aktualna modę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudny ten blat. Kolor fajnie się wpasował.
OdpowiedzUsuńBardzo klimatycze wnętrze. Chce się wejść i po prostu zacząć gotować ;). Pozdrawiam i zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńCzy przypadkiem nie położyłaś tej płytki ze starej cegły do góry nogami?
OdpowiedzUsuńPrzepięknie masz w kuchni! Ja mam taką podłogę ceglaną i też trzeba było ją zabezpieczyć, a przy ukłądaniu kruszyła się okreopnie, teraz nie do zniszczenia :-). Zachwyca mnie też Twoja biała kurka. Ja poluję na jakąs okazje na allegro bo są niemiłosiernie drogie te kury.
OdpowiedzUsuńPomysł na blat z cegiełek fenomenalny i bardzo pasuje do Twojej kuchni teraz ta szafka :) ja też mam jedną szafkę zakrytą w ten sposób tylko wisi tam makatka :) Ach dziękuję za inspiracje ze starymi ramami po obrazach :) właśnie wczoraj jedną zrobiłam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle tu się pozmieniało... Mnóstwo ciekawostek. Ten regalik nad blatem ze słoiczkami - bomba, i jeszcze ta drabina! Też na taką poluję :-)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)