Wyzwanie: Odpicuj Swojego Rupiecia ;) - part.1
często otrzymuję od Was pytania typu: czy można to jeszcze uratować? co byś z tego zrobiła? wyrzucić czy zostawić? czy to się jeszcze do czegoś nadaje?
często także dostaję od Was różne przedmioty/meble z prośbą o ratunek.
czasem wysyłacie mi coś, bym cokolwiek wymyśliła.
stąd narodził się pomysł na nowy cykl blogowy.
"Wyzwanie: Odpicuj Swojego Rupiecia"
na czym będzie polegać? na tym, że otrzymane od Was różności, a nawet meble będę ratować / zmieniać / tunningować. będę wymyślać nowe zastosowanie, będę recyklingować i robić burzę mózgu.
co Wy na to?
Wy wysyłacie do mnie przedmiot, a ja dokonuję przemiany. jedne będą tylko kosmetyczne, inne diametralne. myślę, że to będzie super zabawa, a dla mnie egzamin z kreatywności :)
oczywiście Wy nie ponosicie żadnych kosztów poza wysyłką.
zachęcam - rzućcie mi wyzwanie! czekam na to przebierając nóżkami ;)
tymczasem już dzisiaj mam dla Was efekty pierwszego zadania!
jedna z moich internetowych koleżanek jakiś czas temu przysłała mi starą obudowę od zegara,
z prośbą, bym coś z niej zrobiła, jakoś przemieniła.
obudowa mnie zauroczyła mocno i nie mogłam nawet pomyśleć o tym, by ją na przykład przemalowywać. ale szukałam dla niej nowego przeznaczenia.
przyznaję, na ten pomysł nie wpadłam niestety sama :)
ale już wykonanie jest absolutnie moje, co sprawiło mi ogromnie dużo przyjemności.
z obudowy do zegara miała powstać lampka!
zakupiłam potrzebne części, jak kabel z wyłącznikiem, oprawkę i małą żarówkę.
dlaczego wspomniałam o przyjemności? bo ostatnim czasem uwielbiam grzebać się w elektryczności. co prawda na poziomie absolutnych podstaw, ale dla mnie to i tak wielka sprawa, zawsze się tego bałam, a teraz to wkręcanie kabelków w kostkę, podłączanie do obwodów, mmm...
i ten dreszcz emocji, co się stanie, jak włączę do prądu ;) :P
obudowę w środku pomalowałam na czarno, z wierzchu lekko przetarłam papierem ściernym, potem pociągnęłam olejem. wstawiłam kawałek metalowej siatki.
myślę, że fajnie byłoby kupić trochę większą, dekoracyjną żarówkę, efekt byłby lepszy.
trochę loftowo, trochę prl-owsko ;)
nie wiem, jak ja ją oddam właścicielce... zrobię to baardzo niechętnie :D
tyle na dzisiaj. i zapraszam do zabawy :)
ps. jakiś banerek muszę sobie chyba wykombinować, hmm...
5 komentarze
Lampki też bym nie oddała:)Nowy cykl to super pomysł.
OdpowiedzUsuńzaskakujące, ale powalające w swojej prostocie. A gdzie "wnętrze" lampki kupujesz (oprawka z kablem)?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
w sklepie elektrycznym. wszystko osobno, a potem składam w całość :)
UsuńOO ciekawa zabawa, mam coś do naprawy :) Pomyślę nad tym ....
OdpowiedzUsuńNie dość, że świetnie wygląda, to jeszcze bardzo praktyczne, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)