czy pamiętacie taki jeden kadr ze "Znachora" (absolutnie przepadam za tym filmem), kiedy tytułowy bohater przechodzi przez próg, a nad drzwiami, na półce leżą poukładane jabłka? zauroczył mnie ten pomysł, pytałam Szanownej i powiedziała, że kiedyś na wsiach taki był zwyczaj.
szukałam u wujka google'a, ale nigdzie nie znalazłam wytłumaczenia.
szukałam u wujka google'a, ale nigdzie nie znalazłam wytłumaczenia.
może ktoś z Was wie, zna tę tradycję/przesąd? po co to robiono? co miało zapewnić bądź przed czym chronić? będę wdzięczna, jeśli ktoś mnie uświadomi ;)
skoro tak mi się spodobało, to oczywiście zaplanowałam zrobienie sobie czegoś takiego u mnie w kuchni. i przypomniałam sobie o pewnym bardzo daaawnym podarunku od mojego, nieocenionego szwagra ciotecznego - starej belce okiennej.
w stanie niezbytnim, ale akurat doskonałym jak na bohatera kolejnego odcinka odpicowywania rupiecia!
trochę opaliłam, trochę oszlifowałam, specjalnie zostawiłam resztki warstw olejnych farb - i białej i zielonej. zaolejowałam na koniec.
przykręciłam haczyki i zawiesiłam nad drzwiami.
baaardzo mi się podoba efekt końcowy i mam nadzieję, że oznacza tylko dobrą wróżbę!
miłego :*
6 komentarze
Półka piękna,a próbowałaś zawiesić ją bezpośrednio nad drzwiami , tak jak w Znachorze? Pozdrawiam....
OdpowiedzUsuńpróbowałam... ale tam jest nadproże i nie dało rady wywiercić dziury moimi wiertłami i wkrętarką ;)
UsuńBardzo fajnie wyszło , pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńświetny ten pomysł z jabłkami :-)Aż sama jestem ciekawa znaczenia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetna robota - jest klimacik:)
OdpowiedzUsuńNadproże super! Gdzie też ja widziałem tę belkę? :)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)