Projekt Pustelnia.
jakiś czas temu Monika z bloga Z Wnętrza Moni została poproszona o aranżację pustelni przy kościele na górze św. Anny w Nowej Rudzie. zapytała mnie, czy byłabym skłonna jej pomóc i potowarzyszyć w tym zadaniu. oczywiście jako osoba otwarta na nowości, wyzwania i ciekawe przeżycia natychmiastowo się zgodziłam. dodatkowo oderwanie się od codziennych, "zwykłych" zajęć, kreatywność Moniki i świetne towarzystwo dopełniły jeszcze mojego entuzjazmu.
pustelnia? taka prawdziwa? miejsce do kontemplacji? nie zwykłe mieszkanie, czy biuro, tylko miejsce służące czemuś wyższemu?
super!
niewiele o tym wiedziałam, a na tej górze nigdy nie byłam, więc było to dla mnie niezmiernie frapujące, zobaczyć i dowiedzieć się więcej na temat tego projektu.
na górę św. Anny można dojechać z centrum Nowej Rudy bezpośrednio samochodem. ale sama droga jest tak urokliwa, z pięknymi widokami, że warto się wybrać na taki zupełnie łatwy spacer. na szczycie stoi stary, uroczy kościółek, z przylegającym do niego małym mieszkankiem. oprócz kościoła na górze jest też stare, nieczynne niestety schronisko, a kilkadziesiąt metrów wyżej wieża widokowa, z genialną górską panoramą. pełna samotność i skupienie jak znalazł....
my miałyśmy zająć się tym przyległym do kościoła mieszkaniem. składa się ono z korytarza, małego saloniku, pokoju z aneksem kuchennym i łazienki. kiedy zobaczyłam te wnętrza po raz pierwszy, był to początek remontu, surowe ściany, brak podłogi, wymienione okna i piękny pieco-kominek z kafli w kolorze jagodowym.
oparłyśmy się głównie na piecu i na przeznaczeniu wnętrza - to ma być pustelnia, miejsce do kontemplacji i wyciszenia, głównie dla mężczyzn, mnichów, kapłanów, którzy będą chcieli w odosobnieniu pobyć sam na sam z siłą wyższą.
nie można było szaleć z barwami i ozdóbkami. trzeba było zaprojektować wnętrze surowe, spokojne, sprzyjające wyciszeniu.
myślę, że to się udało :)
na ściany wybrałyśmy kolory jasnoszare z kroplą beżu. płytki podłogowe, wszędzie te same - melanżowe, szare, z odrobiną jagody i beżu. całość pod kominek, tak, by się jego kolor ładnie odbijał od całości.
sufit jest drewniany, w ciemnym kolorze. stwierdziłyśmy, że i meble powinny być ciemne i proste. chociaż nie miałyśmy w zasadzie wpływu na pana stolarza, który sam zaprojektował umeblowanie, to w zasadzie wyszło to całkiem dobrze.
lampy i kinkiety wybrałyśmy same - czarne, stalowe, dość proste kształty.
jednym z ciekawszych pomysłów są karnisze :) zrobiłyśmy je z gałęzi, które opierają się na metalowych wspornikach do półek.
wszystkie tkaniny we wnętrzu zostały uszyte z narzuty - klockowy, szary wzór i splot a'la len podkreśliły efekt surowości. zasłonki są zawiązywane na czekoladowe w barwie troczki, wystarczyło też resztki materiału na bieżniki i obrusy.
oczywiście, ze względu na charakter miejsca, jest tu trochę religijnych symboli - jest krzyż, figurka św. Anny, jest stara grafika. jednak postarałyśmy się oprawić to wszystko w nieco bardziej świecki sposób i na przykład figurka patronki stoi przed starą okienną ramą, która splątana jest łańcuchem, a stare zdjęcie przydrożnej kapliczki zamocowałyśmy za moją siatkową ramą.
nie chciałyśmy przesadzić z dekoracjami. jest dużo białych świec, jest drewno, siatka i kamionka, jest odrobina czarnego metalu.
jest dość prosto, po męsku, ale przytulnie. myślę, że efekt spełnił oczekiwania i miejsce to będzie sprzyjało oderwaniu się od dnia codziennego, odpoczynku od technologii i po prostu modlitwie...
pozostały drobiazgi - zaaranżowanie ściany koło pieca, dodanie poduszek na łóżko, zamontowanie nad karniszami półek na modlitewniki i książki. ale to już za naszą następną tam bytnością, taka wisienka na torcie ;)
osobiście jestem szalenie zadowolona z naszych dokonań, było mi niezmiernie miło współpracować z Monią, spędziłam miły, kreatywny czas i zawiązały się nowe, ciekawe znajomości.
myślę, że obie możemy potwierdzić, że zostawiłyśmy w tym miejscu kawałek serca i z wielką przyjemnością będziemy tam wracać...
8 komentarze
Miejsce niesamowite to niezaprzeczalny fakt ale Wy stworzyłyscie niesamowity klimat właśnie w takich detalach niby subtelnie i delikatnie,a z takim swoistym charakterem ....nawet Twoja Sandro skrzyneczka z czarnym ornamentem wygląda jakby była związana z tym miejscem od zawsze. ...patrząc na Wasze dzieło czuje się spokój,czas zatrzymuje się w miejscu ....i ta prostota,jest cudownie gratuluję
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to wszystko wygląda.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Górę Św. Anny, to niezwykłe miejsce. :) Piękna realizacja. :)
OdpowiedzUsuńBrawo! Bardzo moje klimaty. Świetny projekt.
OdpowiedzUsuńWow, no po prostu brak mi słów, ciągle słyszę narzekania na brązy i beże, a Wy je odczarowałyście! Przepięknie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie naturalne klimaty, bez całego szlifu i nowoczesności;)
OdpowiedzUsuńDrewno świetnie pasuje do takiego miejsca. A ta decha pod kubkiem...! Piękna!
OdpowiedzUsuńSuper projekt i fajne wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)