oj tak... już w połowie stycznia tęskni mi się za słońcem i zielonością. za optymizmem, który jakoś tak sam z siebie się zewsząd uwalnia, a o który tak ciężko zimą...
skoro na zewnątrz jeszcze za wcześnie na wiosnę, to przecież można jej sobie odrobinę wprowadzić do domu!
pewnie stąd moja potrzeba kropli żółtego koloru w kuchni :)
kilka dni temu na starociach zobaczyłam tę skrzynkę na nóżkach. to przyrząd do czyszczenia butów. ma klapę, która po otwarciu ukazuje szufladkę na pasty i szczotki. spodobał mi się jej kształt i uroczy rozmiar.
pomalowanie jej na żółty kolor to był impuls - po prostu wpadła mi w oko próbka farby, którą miałam w domu i postanowiłam spróbować.
po wyschnięciu oczywiście poprzecierałam grubym papierem ściernym wszystkie krawędzie. dodałam metalowy czarny uchwyt i jestem zachwycona ;)
od razu zmieniłam sobie troszkę aranżację. wzorzysty dzban z czasów prl-u i butelka po winiaku idealnie mi tu pasują.
w skrzynce znalazło się dużo miejsca na moje świece, których mam mnóstwo z racji palenia tegoż codziennie przez cały dzionek :)
miłej soboty!
9 komentarze
Strasznie fajna ta skrzynka. A ten wazon....mhhhh świetny!
OdpowiedzUsuńI ja już czekam na wiosenną energię,słonko i zieleń :)
OdpowiedzUsuńPiękna skrzyneczka od razu zrobiło się słoneczniej :)
OdpowiedzUsuńpiekne słońce wspaniała kuchnia
OdpowiedzUsuńMega jest ta skrzynka.To sie chyba nazywa skrzynka pucybuta.Tak mi sie kiedyś cos obiło o uszy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że teraz do kompletu buliet żonkili i będzie wiosna na całego. Przynajmniej w domku :-)
OdpowiedzUsuńfajnie wyszło ,ale jaki fajna półeczka na jajka
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza, kolor zachwycający.
OdpowiedzUsuńMatylda jest cudowna :) Oj mnie też już brakuje tej wiosny i do wnętrz moich zawitały też kolory :) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)