Metamorfoza Szafki, czyli od stylu nijakiego do rustykalnego ;)
dzień dobry!
moja klientka jakiś czas temu przywiozła mi szafeczkę do przerobienia.
zwykła szafka z koszami, biała, nic nadzwyczajnego.
właścicielce marzył się styl rustykalny, zero bieli, i też bez czerni.
hmm... wyzwanie było, ale przecież ja to lubię :)
szafkę najpierw pomalowałam brązową farbą kredową. następnie wszystkie krawędzie pociągnęłam czarnym woskiem, potem gdzieniegdzie dodałam wosku w kolorze len. na sam koniec zabezpieczyłam całość woskiem bezbarwnym.
do szufladek przykręciłam stare, mosiężne uchwyty. one to zdecydowanie gwóźdź programu, nadały klimatu całości :)
wiadomo, że musiałam troszkę zeszlifować krawędzie szufladek... ;)
kosze natomiast potraktowałam miedzianym spray'em, czarną farbą i po wyschnięciu całość pociągnęłam złotym woskiem. efekt jest bardzo delikatny, ale ładnie komponuje się z uchwytami.
osobiście rzadko jestem tak zadowolona jak dzisiaj :D oby właścicielka podzieliła moje zdanie...
do następnego :*
8 komentarze
Pięknie to zrobiłaś. Szafka ma styl. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńefekt rzeczywiście genialny! Piękna, stylowa szafeczka :)
OdpowiedzUsuńMetamorfoza pierwsza klasa :)
OdpowiedzUsuńDla mnie rewelacja :) To niesamowita jak Ty potrafisz ze zwykłej szafki zrobić takie cudo :) Gratulacje :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńMebelek bardzo zyskał. Bardzo! A błędem skażony był już w założeniu. Zawsze zastanawia mnie jak to jest, że tak koncertowo można spieprzyć coś, co z natury jest dość ładne. Po co toto było tak białkować jak w obórce, gdzieś tam w Prowansji czy pod Ostroleką, w połowie XX wieku? Mnie to pobielanie wszystkiego, jak podleci, w sam raz nie za bardzo odpowiada. Bo nie do wszystkiego się przecież nadaje ta technika. Trzeba się wykazać niezłym smakiem i to nie każdy w sobie ma. Już nie mówiąc o tym, że taki pobielany mebel musi się potem wpisać w całościową koncepcję pomieszczenia. I jeśli porem zmienisz w niej cokolwiek to, się potem trzeba niemało nagimnastykować, żeby to jakoś wyglądało! Na całe szczęście jest sobie gdzieś na świecie taka sandrynka, co to tu pomaźga, tam potrze, zmieni uchwyt i Tadam! Mebel zupełnie nie ten sam. Bardzo dobra zmiana, bardzo! Zwłaszcza koszyki wyszły ciekawie, w tym złotym poblasku bardzo im "do twarzy"! No i, oczywiście uchwyciki. To taki fetysz, co to ma niebanalne znaczenie dla całości. Niby detal drobny a dodał całości jakiejś takiej nostalgicznej szlachetności. Mebel jest nadal, jak najbardziej plebejski, ale widać, że aspiracje ma co najmniej takie, żeby "zwiedzić sobie pięterko" a nie marudzić gdzieś w antreju.
OdpowiedzUsuńSandra, wyszło świetnie. Bardzo podoba mi się efekt końcowy.
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)