ta fotka, którą na jakiejś grupie przypadkowo zobaczyłam, nie dawała mi spokoju dłuuugoooo...
czarny kredens... cuuudowny... fantastyczny! i z firanką w drzwiczkach <3
ale... czarny. znowu czarny. czy nie za dużo tego czarnego?!
paradoksalnie, namówiła mnie do tego kroku moja Szanowna :D powiedziała: Sandra, daj spokój, maluj, co to dla ciebie, na białej ścianie będzie to dobrze wyglądało, a przemalować możesz zawsze.
w sumie? sama prawda! rach ciach, szybka decyzja, resztka czarnej farby i gotowe!
najśmieszniejsze jest to, że... w rzeczywistości kredens podoba mi się mega, wygląda super, pasuje mi idealnie, ale... na zdjęciach wychodzi fatalnie. beznadziejnie. nie wiem dlaczego :D
myślicie, że to już koniec czarnej farby w moim domu??? :D
miłego weekendu majówkowego!