Bo jak jest zima, to i piec potrzebny ;)
dzień dobry :)
dzisiaj mam do pokazania nowy gadżet kuchenny, na który zachorowałam i musiałam się uleczyć poprzez przytarganie go do mojej kuchni ;)
stary piec/koza.
na razie jest stojakiem na tegoroczny świecznik adwentowy, a potem zobaczymy.
wariactwo, gadżet, ale jaki urocze...
poza tym, kto wie, może kiedyś spełni swoją funkcję i zapłonie w nim ogień... <3
miłego dnia, ja pędzę do swojej porannej kawki ;)
6 komentarze
Kto by nie zachorował? :)
OdpowiedzUsuńAle swietnie on wyglada :)
OdpowiedzUsuńMam w domu taki sam:))jeszcze niedawno był źródłem ogrzewania pokoju syna:))teraz pełni rolę dekoracyjną:))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam kozy :) Póki nie ma w nim ognia można zapalić w nim świece, to też daje klimat :)
OdpowiedzUsuńPiekna sprawa :) !!
OdpowiedzUsuńŚwietnie to wygląda :D
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)