przeraźliwie mnie wzięło na zmiany w kuchni. od kilku dni nie mogę się uspokoić, marzę o remoncie, zbiciu płytek ceramicznych, zbudowaniu podestu na agd, zmianie zlewozmywaka. dojrzewa we mnie myśl o powrocie do białych ścian. wariactwo, wiem...
póki co, ze względów ekonomicznych, czasowych i umiejętnościowych nie zrobię tego, co chcę. ale zawsze mogłam coś pozmieniać ;)
wieszak z miedzią znikł, miedź przeniosła się w inne miejsce, wielkie geranium zostało uciachane, bo niestety marniało straszliwie. doszedł metaowy koszyk-wózek. trochę rzeczy pozabierałam. chce mi się światła i przestrzeni...
tak, wiem, niewiele zyskałam. ale zawsze coś ;)