Zimowa Energia, czyli Dom z Żółtymi Drzwiami...
dzień dobry ;)
wiecie, ja tam zimy nie lubię, wszędzie, gdzie się da, szukam doładowania, więc nie ominęło to też zmian domowych ;)
drzwi mnie od dawna irytowały.
tak, wiem, sama takie sobie zrobiłam, ale póki było jasno to jeszcze, ale o tej porze roku ten kolor kojarzył mi się... z mięsem. serio ;) wielkim płatem wieprzowiny :D no ileż można tak wytrzymać???
zmiany lubię, więc raz dwa, przedpokój mam inny ;)
zaczęło się od luster. dostałam śliczną ramę okienną, do której wstawiłam lustro. w drugiej tafli starego, prl-owskiego lusterka wywierciłam dziury i zaczepiłam łańcuch.
wyprowadziłam komodę (wylądowała w pokoju, co niebawem pokażę), w jej zamian wstawiłam moje teatralne krzesła. mozna teraz sobie wygodnie ubierać buty, a kuweta kotów jest bosko przez te siedzienia zasłonięta.
stara wąska szafeczka, przemalowana na czerń z dodatkiem musztardy.
no i drzwi. dwie warstwy musztardowej farby i woski.
kocham ten kolor! no i o ile jaśniej mi się zrobiło... chociaż na fotkach kompletnie tego nie widać - ciemności zimowe nie odpuszczają, nawet w południe :/
1 komentarze
Od razu więcej energii. Gdzie można zdobyć/dostać takie fajne ramy okienne ? :-)
OdpowiedzUsuńbędzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza:)