dzień dobry :)
dostałam jakiś czas temu dwa prl-owskie, klasyczne krzesła do przeróbki.
dłuuugo czekały na moją wenę, oj długo...
nie byłam zbyt chetna, bo lekko przerażało mnie oparcie i zmiana w nim tapicerki.
nie powiem, żebym umiała to robić... ale cóż, trzeba było spróbować.
krzesła rozkręciłam i przemalowałam na dwa odcienie niebieskiego. po wyschnięciu farby poprzecierałam krawędzie.
tapicerkę zmieniłam na wzorzysty materiał w granatach i szarościach. nie było to łatwe, ale udało się :)
krzesła zdecydowanie wyglądają nowocześniej i świeżo.
przypuszczam, że rasowy tapicer ze mnie nie bedzie nigdy, ale na domowe potrzeby nie ma tragedii ;)
miłego :*