zawsze, jak w moje okolice przyjeżdża Joasia Bator i udaje nam się spotkać, to najpierw musimy się nagadać, pośmiać, a na koniec, to już tradycyjnie - musimy mieć ze sobą fotkę :D tym razem zrobiłyśmy to na oknie mojej pracownii nie było to selfie, w którym mistrzyniami nie jesteśmy :)
małe zmiany ostatnio poczyniłam ;) zrobiłam nowe półki na książki ze starych dech, przemalowałam ściany na biel i czerń, zrobiłam galerię na ścianie, jest lepiej o wiele, a PRL zniknął ;)